Jak nietrudno się domyślić, wszystkiemu winny koronawirus, a ściślej rzecz ujmując - obostrzenia, które wniósł za sobą do naszej codzienności. Na nagraniach z pielgrzymki widać, że wielu pielgrzymów szło bez założonych maseczek, nie były także przestrzegane zasady dystansu społecznego.
- Na terenie powiatu skierniewickiego policja podjęła interwencję w związku z zawiadomieniem o przemieszczaniu się dużej grupy. Znaczna część pielgrzymujących została wylegitymowana i w mniejszych grupach, pojazdami opuściła zgromadzenie - podaje mł. insp. Joanna Kącka.
Większość ze 130 pątników autokarem i samochodami wróciła do domów. Około 40-50 osób postanowiło jednak przeczekać noc na miejscu, a rano ruszyć dalej. Ostatecznie, po wschodzie słońca okazało się, ze 365. Łowicka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę została rozwiązana przez jej przewodnika, ks. Wiesława Frelka ze względu na twarde stanowisko policji. Ta powołując się na rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie określonych ograniczeń, zakazów i nakazów w czasie epidemii, zakazała kontynuowania pielgrzymki.
- Przepisy zakazują organizowania zgromadzeń i odnoszą się także do działalności kościołów oraz związków wyznaniowych. Pielgrzymka zorganizowana w taki sposób wyczerpuje formułę zgromadzenia, więc nie może się odbywać - dodaje mł. insp. Kącka.
Ostatecznie sprawa dla pielgrzymów skończyła się jedynie na pouczeniach, jedyny mandat wystawiony został księdzu Frelkowi.