Zatroskany mężczyzna wykręcił numer policji i zaalarmował mundurowych, że ktoś skradł mu auto. Mercedes miał być zaparkowany pod bankiem przy ul. Podrzecznej, a w samochodzie znajdować miała się duża ilość gotówki (ok. 50 tys. zł). Po kilku minutach nieszczęśnik ponownie wystukał na ekranie telefonu numer alarmowy. Tym razem po to, by odwołać zgłoszenie.
Pamięć bywa złudna. Jak się okazało, pojazdu rzeczywiście pod bankiem nie było. Nikt go jednak nie "gwizdnął", właściciel auta przypomniał sobie, że po prostu zaparkował je po drugiej stronie bloku. Ufff...
Jak podaje p.o. oficera prasowego kutnowskiej policji, Daria Fraszczyk, w tym roku w Kutnie skradziono trzy auta. Żaden ze złodziei nie porwał się jednak na kradzież mercedesa.