Konrad Kłopotowski nie urywa zdziwienia z postawy radnego Ziółkowskiego i podkreśla, że ten niepotrzebnie szuka sensacji.
- Pan Ziółkowski najlepiej niech się zajmie sobą. Jako młody chłopak z kategorią A nie miałem wyboru i choć nie podobał mi się system musiałem służyć dla Ludowego Wojska Polskiego, nie byłem ochotnikiem i nie przysięgałem wierności Armii Radzieckiej. Przysięgę przemilaczełem. Z tego co pamiętam służbę odbywałem w Grudziądzu. Pan Ziółkowski za wszelką cenę próbuje zdyskredytować moją osobę. Ani ja, ani moi przodkowie nie byli współpracownikami SB. Nie jestem też resortowym dzieckiem czy wnuczkiem tak jak pan Ziółkowski. Zresztą niech radny najlepierw sobie odpowie na pytanie, kto wprowadził w Polsce komunizm. Czy przypadkiem jego przodkowie z Armią Radziecką nie wprowadzili w naszym kraju systemu komunistycznego wraz z Ludowym Wojskiem Polskim. Dzisiaj skorzystajmy szansy, że żyjemy w wolnym kraju, powinniśmy żyć w zgodzie i cieszyć się z UE i Nato. Zawsze prosiłem Ziółkowskiego, żeby trzymał się jak najdalej od dopalaczy - kwituje K. Kłopotowski.
Radny Ziółkowski nie wyklucza, że skieruje przeciwko Kłopotowskiemu sprawę do sądu.
- Atakowanie mojej rodziny jest wysoce nie na miejscu, ale czego można się spodziewać po Kłopotowskim. Za nazwanie mnie „resortowym dzieckiem czy wnuczkiem” Kłopotowski może spodziewać się pozwu do sądu. Niestety nie doczekałem się odpowiedzi na zadane pytanie, czy Kłopotowski służył w strukturach wywiadu PRL, a jeśli tak to, czy zawarł tę informacje w oświadczeniu lustracyjnym. Wkrótce ujawnimy materiały, które pokażą kim był w przeszłości i czym się zajmował. Myślę, że to wstrząśnie opinią publiczną, to wielki wstyd, że taki człowiek stoi na czele PIS-u w powiecie kutnowskim. To jeden z powodów dla których nie mogę dłużej współpracować z tym człowiekiem. Jeśli chodzi o dopalacze to wydaje mi się, że tak dziecinnej i prymitywnej wypowiedzi nie ma co komentować - mówi Wojciech Ziółkowski.