Szeroko zakrojone kampanie społeczne nie przynoszą efektów, a statystyki dotyczące porzuconych zwierząt napawają niepokojem. Czworonogi wciąż traktowane są przez wielu jak maskotki, idealny prezent pod choinkę. Niestety, gdy jego czas minie, z ciepłych objęć domowników trafia do okolicznego lasu. Doskonale problem znają członkowie żychlińskich Czterech Łap.
- Ten rok jest wstrząsający, biorąc pod uwagę liczbę psów, które do nas trafiają. W ubiegłych latach było to średnio ok. 150 zwierząt, na chwilę obecną jest ich już ponad 200. A należy pamiętać, że przed nami okres bożonarodzeniowy, kiedy to najwięcej osób porzuca swoje psy, które często okazują się nietrafionym prezentem świątecznym - mówi Sandra Jońska ze stowarzyszenia Cztery Łapy Żychlin.
Porzucanie czworonogów to niestety zjawisko powszechne w całej Polsce. Dlatego konieczne było podjęcie stanowczych kroków ustawodawczych.
Nowe przepisy pozostawiają miejsca na skrupuły. Porzucenie czworonoga rozpatrywane będzie zero-jedynkowo, niezależnie od tego, czy było one agresywne, bądź któryś z domowników okazał się alergikiem. To w gestii właściciela leży obowiązek zapewnienia zwierzęciu nowego, bezpiecznego schronienia.
Krótko mówiąc, porzucenie zwierzęcia traktowane będzie jak przestępstwo, za które grozi do 3 lat więzienia. W ustawie pojawia się jednak zapis o szczególnym okrucieństwie, za który przewiduje się nawet 5 lat pozbawienia wolności. Na tym nie koniec sankcji prawnych.
Sąd może bowiem nałożyć na nieodpowiedzialnego właściciela grzywnę w wysokości nawet 100 tys. złotych. Kwota ta trafia na poczet fundacji zajmujących się ochroną zwierząt.
- Każde zaostrzenie przepisów wobec osób porzucających, bądź znęcających się nad zwierzętami to nasz mały sukces, dzięki któremu możemy uczynić świat lepszym. Mamy nadzieję, że większe kary nieodpowiedzialnych właścicieli czworonogów sprawią, że ludzie zaczną tratować zwierzęta z należytą powagą, a nie jak zabawkę, której można się pozbyć - twierdzi Sandra Jońska.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy nowe prawo sprawi, że właściciele czworonogów pójdą po rozum do głowy?