Ufność to cecha charakterystyczna dla tych psów, dzięki której Henia razem z innym psem Fliką w wolnych, między treningami dniach, odwiedza dziecięcy szpital psychiatryczny. Psy tej rasy, podobnie jak wilki są stworzone również do życia w stadzie i włóczęgostwa - dlatego idealnie nadają się do zaprzęgów. Uwielbiają biegać i w tym biegu zatracają się całkowicie. Są przy tym niesamowicie skoncentrowane, potrafiące ze sobą współpracować podporządkowując się liderowi zespołu. Ich inteligencja, spryt, zapobiegliwość są zaskakujące - jak twierdzi podróżnik.
- Miałem w swojej karierze tak mądre psy, że to dla mnie zaszczyt, że mogłem z nimi pracować”- mówił.
Obecnie posiada ich 34. Część z nich przebywa już w prowadzonym przez niego domu psiego seniora, na który przeznaczane są środki ze sprzedaży książki „23 kilometr”. Podróżnik jest bardzo przywiązany do swoich psów i przeżywa stratę każdego jak członka rodziny. Są dla niego i jego rodziny przyjaciółmi i partnerami na wspólnej ścieżce życia.
Wcześniej był członkiem polskiej reprezentacji wioślarzy, przez 10 lat alpinistą, aż w końcu zainteresował się psami zaprzęgowymi. To jest najważniejsza pasja, której poświęcił wszystko. Podkreślił jednak, że w sytuacji gdy pasją człowieka jest zajęcie związane ze zwierzętami - to one powinny być najważniejsze. I tak faktycznie jest. Rytm, dystans wyprawy jest dostosowany do ich możliwości. Przeważnie jest to system: 6 godzin biegu, 6 godzin wypoczynku połączonego z wysoko - tłuszczowym posiłkiem. Psy zaprzęgowe są w stanie pokonać swobodnie 200 km na dobę.
Głównym i najważniejszym celem, jaki sobie wytyczył podróżnik, jest przemierzenie wszystkich szlaków Laponii, do której wybiera się znów w marcu. W 2010 roku z żoną Darią objechali po lodzie największe europejskie jezioro leżące za kołem podbiegunowym - Inari - w fińskiej Laponii. Krzysztof Nowakowski brał również udział w jednym z najdłuższych wyścigów psich zaprzęgów na świecie – Finnmarkslopet i był jednym z dwóch Polaków, którzy w ogóle podjęli to wyzwanie. Jednak w wyścigu, jaki miał miejsce 5 lat temu stracił psa Williego i od tej pory nie ma już ochoty brać udziału w tej sportowej imprezie. Koncentruje się tylko na wyprawach, które sam przygotowuje.
Odnośnie tych wypraw uczestnicy spotkania mieli mnóstwo szczegółowych pytań: o rodzaj posiłków w w temperaturze -40 C, o sposób komunikacji w trakcie biegu, o relacje między psami itd. Na zakończenie, każdy mógł uzyskać autograf i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z wyjątkowymi gośćmi. Henia do zdjęć pozowała z niebywałą gracją.