Artyści promowali swój najnowszy album Art Pop. Jednak jak przed koncertem zapowiedział kierownik CTMiT Krzysztof Ryzlak, aranżacje koncertowe mocno odbiegają od tego, co można usłyszeć na płycie. Kameralnie zagrane utwory na zaledwie dwa głosy i gitarę udowodniły, że aby rozbujać publiczność wcale nie potrzeba agresywnych beatów.
- Mamy za dużo energii, zmieniamy koncepcję - powiedziała po kilku "siedzących" kawałkach córka Michała Urbaniaka i Urszuli Dudziak, po czym artyści postawili na nogi nie tylko samych siebie, ale i niektórych słuchaczy.
A usłyszeć można było zarówno materiał autorski, jak i covery, m.in. "Use Somebody" Kings of Leon, "The way you make me feel" Michaela Jacksona, czy "Crazy little thing called love" Queen. Między artystami czuć było wyraźną chemię. Kolejne utwory przeplatali anegdotami i opowieściami - o tym, jak scenicznie połączył ich Quincy Jones, o nauce języka polskiego, czy o... zamiłowaniu do polskiej wódki.
Podstawowy set piosenek trwał około godziny, jednak publiczność nie pozwoliła artystom na zejście ze sceny, występ zakończył się więc długimi bisami.