Dzisiejszy gość spotkał się z kutnianami w sali tarasowej KDK o godz. 18:30. Wojciech Tochman jest reporterem, autorem literatury non-fiction, którego książki dwukrotnie znalazły się wśród nominowanych do Nagrody Literackiej Nike. Jego teksty zostały zamieszczone w licznych antologiach w Polsce i za granicą.
Rozmówca Piotra Groblińskiego opowiedział trochę o wyżej wymienionych książkach, ale głównym tematem był Ryszard Kapuściński. Tochman zapytany wrażenia towarzyszące mu po filmie poświęconym „cesarzowi reportażu” odpowiedział:
- Odebrałem ten film bardzo osobiście, ponieważ znałem Ryszarda Kapuścińskiego. Ten film, pewnie bardzo prawdziwy, ma pewien element patosu. Podejrzewam, że w rzeczywistości to tak nie wyglądało. (...) On znał swoją wartość, ale miał skromny sposób bycia - mówił Wojciech Tochman.
Z filmu wynika, że Kapuściński był - można rzec - łącznikiem między frontem a centralą. Jak mówił Grobliński, reporter jedzie opisywać a nie walczyć. W filmie padło bowiem zdanie Kapuścińskiego: „Mogę zmienić bieg wojny”.
- Czy dziennikarzowi wolno się angażować? - spytał Grobliński.
- Wydaje mi się, że trudno się opowiedzieć po którejś ze stron konfliktu. Napisałem kilka książek, gdzie jasno rozdzielałem kata i ofiarę. Trzeba rozmawiać z agresorem, najeźdźcą czy katem i ja to zrobiłem, ale nie kryłem swojego poglądu na sprawy, kto i jest kim, i starałem się patrzeć na katów, morderców, gwałcicieli jak na ludzi. Oni są przecież ludźmi, bo tymi ludźmi nie przestali być - odpowiedział Tochman.
Dzisiejszy gość opowiedział pokrótce także o tym jak wspomina Ryszarda Kapuścińskiego, co mu zawdzięcza.
- Zawdzięczam mu bardzo wiele. Dzięki Kapuścińskiemu napisałem przełomowy tekst i z takiego dzieciaka reporterskiego stałem się chyba doroślejszym reporterem. On mnie zaprosił na takie warsztaty dla dziennikarzy z Europy środkowej i wschodniej. Przez tydzień przychodzili do nas różni mądrzy ludzie i mówili o tym na czym polega świat. My zgłaszaliśmy swoje tematy i Kapuściński te tematy akceptował albo odrzucał. Ja zgłosiłem - ponieważ mnie to interesowało - temat o handlu kobietami. Pracowałem wtedy z fundacji Itaka i ten temat był mi bliski. Kapuściński się na to zgodził i powiedział mi, że zanim przystąpię do pracy, muszę przeczytać wszystko co o tej sprawie napisano. Pomyślałem: „Boże, ja mam przeczytać wszystko o prostytucji?”. I w którymś momencie pomyślałem, że chyba nie dam rady. Ale też pamiętam, że później spotkałem go gdzieś przed redakcją i on w takiej panice i zniecierpliwieniu mówił: „Już mam dość tego czytania, ja już muszę siąść i zacząć pisać”. To czego Kapuściński nauczył - myślę, że nie tylko mnie - to taka pokora wobec tego, co wcześniej zostało napisane i powiedziane na temat, którego się podejmujemy. Żebysmy nie wywarzali otwartych drzwi - relacjonował .