reklama

[ZDJĘCIA] Na fali i pod prąd. Podróżnik Aleksander Doba w Kutnie

Opublikowano:
Autor:

 [ZDJĘCIA] Na fali i pod prąd. Podróżnik Aleksander Doba w Kutnie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura i EdukacjaTo był niezapomniany wieczór w kutnowskiej bibliotece. Gościem książnicy był Aleksander Doba, pierwszy człowiek w historii, który wyłącznie dzięki sile swoich mięśni przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki. Podróżnik zabrał kutnian w fascynującą podróż wśród morskich fal.

Gdyby nie został globtroterem, z pewnością mógłby być doskonałym konferansjerem. Podróżnik, choć ma już 78 lat, to dosłownie kipi energią, a kontakt z kutnowską publicznością złapał dosłownie w kilka chwil.

- Moja przygoda z kajakami zaczęła się dość późno – zaczął opowiadać ze swadą swoją historię Aleksander Doba. - Zdobyłem trofea na akademickich mistrzostwach w kajakarstwie górskim. Choć byłem najstarszy, nie dałem się młodzikom – żartował.

Miłość do spienionej górskiej wody zaowocowała wieloma podróżami, których ukoronowaniem miała być wyprawa, której celem było przepłynięcie kajakiem z Afryki do Ameryki Południowej wyłącznie dzięki sile mięśni. Jak wspominał podróżnik, pomysł budził wiele sceptycyzmu.

- Przy pierwszej wyprawie tylko ja byłem jej zwolennikiem – wspominał i dodawał z uśmiechem. - Powinienem dostać nie tylko tytuł podróżnika roku, ale także medal dla osób, które zrealizowały takie trudne wyprawy wbrew swojej żonie.

Pomimo trudności na lądzie i morzu wyprawa zakończyła się wielkim sukcesem, ale Aleksander Doba nie zamierzał próżnować.

- Skoro udało się przepłynąć ocean z Afryki do Ameryki Południowej w najwęższym miejscu pomiędzy kontynentami postanowiłem pokonać go w najszerszym miejscu od Lizbony, aż po Florydę – mówił podróżnik, który opowiadał o trudach wyprawy i szczęśliwym finale wyprawy, gdy na amerykańskiej ziemi witał go polonus Dan Kolasa.

Krewkiemu 78-latkowi dwie wyprawy to było jednak mało i postanowił przepłynąć Atlantyk po raz trzeci, tym razem na groźnych, północnych wodach.

- To była najtrudniejsza wyprawa i bardzo niebezpieczna. Na tyle niebezpieczna, że mogłem stracić życie – mówił Aleksander Doba.

Podróżnikowi szczególnie mocno dały się we znaki sztormy, które na północnym Atlantyku są niezwykle groźne.

- Pewnie pomyślicie, że się bałem, ale to nieprawda. Byłem ciekawy jak to przetrwam, to było dominujące uczucie – mówił Doba.

Podróż zakończyła się z sukcesem we Francji, a popularny Olo po raz kolejny udowodnił, że nie ma dla niego przeszkody nie do pokonania.

- Nie bójcie się marzyć. Marzenia trzeba mieć, potem przekuć je w plany, a następnie zrealizować – mówił do zgromadzonych w wypełnionej po brzegi sali kutnowskiej biblioteki.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE