reklama

Radni poręczają za aresztowanego wójta

Opublikowano:
Autor:

Radni poręczają za aresztowanego wójta - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

RegionRada Gminy twierdzi, że bez włodarza gmina może iść w złym kierunku i chcieliby go widzieć z powrotem na stanowisku. Rajcy z Daszyny przyjęli uchwałę o społecznym poręczeniu za aresztowanego wójta Zbigniewa W.

Uchwała podjęta została na sesji w miniony piątek.

- Dzięki dużemu zaangażowaniu i doświadczeniu wójta, Daszyna prowadzi wiele ważnych projektów inwestycyjnych istotnych dla rozwoju gminy i społeczności wiejskiej. Inwestycja firmy Animex – budowa ubojni drobiu, gdzie znajdzie pracę ponad 1200 osób, czy prowadzona z udziałem rządu Republiki Niemiec budowa elektrociepłowni opalanej słomą, wymagają osobistej obecności wójta – piszą radni w uzasadnieniu. – Wiedza i umiejętność prowadzenia procesów inwestycyjnych jest niezmiernie potrzebna do realizacji tych projektów a brak wójta może zachwiać realizację prowadzonych inwestycji i w konsekwencji doprowadzić gminę do wielkich strat, który jako rada chcielibyśmy uniknąć - argumentują radni, którzy przegłosowali poręczenie społeczne.

Jest to prawny zapis, dzięki któremu dana instytucja gwarantuje, że aresztowany będzie wykonywał swoje obowiązki procesowe, w tym szczególnie obowiązek stawiennictwa na każde wezwanie organów oraz że nie będzie w żaden sposób utrudniał prowadzonego postępowania. Obowiązki poręczającego w myśl uchwały spoczęły na przewodniczącym Rady Gminy Marku Chwiałkowskim. Radni zadecydowali o tym głosami 9 za i 3 przeciw.

Aresztowanie wójta to pokłosie akcji Prokuratury Okręgowej w Łodzi i Komendy Wojewódzkiej Policji wymierzonej w zorganizowaną grupę przestępczą wyłudzającą unijne dotacje dla rolników.

- Podstawą wyłudzeń były dokumenty przedkładane w Biurze Powiatowym ARiMR w Łęczycy, w których podawano nieprawdę, co do prowadzenia działalności rolniczej - tłumaczył rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania w kwietniu, gdy wójt został zatrzymany. Decyzja o aresztowaniu włodarza zapadła pod koniec maja.

- Zarzuty są absurdalne. Własne gospodarstwo mam od wielu lat. Od początku składałem wnioski o dopłaty, które należą się każdemu rolnikowi. Miałem kontrole, także te prowadzone na miejscu, gdzie przyjeżdżali pracownicy odpowiednich instytucji. Żadna z nich nie wykazała nieprawidłowości, a zarzut sięga 2009 roku. Jak po tylu latach można stwierdzić, że coś było nieuprawnione? - mówił jeszcze przed aresztowaniem Zbigniew W.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE