D: Co cię skłoniło do założenia takiego profilu na TikToku?
A: Założyłam TikToka, tak jak wielu innych ludzi w naszym wieku, podczas pandemii. Kiedy był lockdown, to zaczęło być coraz bardziej popularne. Początkowo to były TikToki tylko dla przyjaciół, kompletnie niezwiązane z polonistyką, jakieś śmieszne trendy, w skrócie — głupkowate rzeczy. Raz powiedziałam na jednym filmiku, że studiuję polonistykę, i ten filmik trafił do szerszego grona odbiorców. Ktoś poprosił, żebym opowiedziała coś o moich studiach. Nagrałam w odpowiedzi TikToka, w którym przedstawiłam kilka mniej znanych faktów na temat tego kierunku. Ludzie zaczęli zadawać coraz więcej pytań. Irytował mnie stereotyp, że po filologii polskiej można być jedynie nauczycielem, że są to łatwe studia, na których tylko się czyta. I tak właśnie zaczęłam serię „ciekawostki polonistyczne”, np. o genezie słowa „jamnik” lub o tym, że Brzechwa i Leśmian byli kuzynami. Raz powiedziałam, że „Pana Tadeusza” napisał Juliusz Słowacki (i poniekąd miałam to na myśli, co wyjaśniłam w późniejszych TikTokach) i wywołało to taką konsternację w Internecie, że na moim profilu zjawiły się setki nowych obserwujących. Tak można w skrócie opisać moje początki w tym świecie.
Jakie masz profity z prowadzenia TikToka?
Największą korzyścią jest to, że sprawia mi to po prostu ogromną przyjemność. Świetnie się bawię, lubię się dzielić zdobytą wiedzą, ale też dzięki dociekliwym obserwatorom czasami jestem zmuszona, by tę wiedzę pogłębiać. Czuję, że udaje mi się odczarowywać w pewien sposób ten nieszczęsny stereotyp polonisty i tego, że humaniści są niepotrzebni. Na TikToku poruszam też dużo tematów związanych z samym studiowaniem i strukturami uniwersytetu. Jeśli chodzi o zyski materialne, czasem nawiązują ze mną współpracę różne firmy, które mają ofertę związaną w jakiś sposób z tematyką mojego profilu. Są to więc wydawnictwa, różne fundacje charytatywne i aktywistyczne. Poza tym poznałam też kilku ciekawych tiktokerów. Jeśli chodzi o pieniądze, jestem za małą twórczynią, by zarabiać krocie, i niespecjalnie mi na tym zależy. Studiuję, mam pracę, a TikTok to dla mnie odskocznia i realizacja pasji.
Jak udaje ci się znaleźć własnych odbiorców, gdy TikTok opiera się głównie na lekkich, śmiesznych i krótkich filmikach?
Nie chciałam nigdy wprowadzać ultrapoważnego klimatu na moim profilu. Chcę pokazywać, że zdobywanie wiedzy, poznawanie literatury i języka jest przystępne dla wszystkich. Staram się upraszczać niektóre kwestie, by każdy czuł się kompetentny. Nie chcę krytykować osób, które budują content na byciu zabawnym, ale ja cieszę się z tego, jak wygląda moja działalność na TikToku.
Czy zdarza ci się robić jakieś żenujące rzeczy dla wyświetleń?
Nie zależy mi na zwiększaniu swoich zasięgów za wszelką cenę. Chcę, żeby oglądali mnie ludzie zainteresowani tym, o czym mówię. Kreuję postać, która kręci się wokół czytania książek, studiowania polonistyki i krzewienia szeroko pojętej kultury. Nie wyciągam prywaty, nie opowiadam o swoim życiu. Staram się być kanałem przekazującym merytoryczne informacje. Niemniej ważne jest dla mnie poczucie luzu i starania o bycie odbieraną jako szczera. Dużo ironizuję i dowcipkuję, nie wszystkim to odpowiada, ale nie trzeba mnie przecież oglądać, zawsze to powtarzam.
Studiujesz w Łodzi, ale jesteś ze Zgierza. Jak to jest z twoją łódzkością i zgierskością?
Jestem zgierzanką i mieszkam w Zgierzu od 21 lat, a od sześciu lat uczę się w Łodzi. Myślę, że czuję się na równi zgierzanką i łodzianką. W zasadzie całe moje życie towarzyskie i zawodowe znajdują się w przestrzeni łódzkiej. Nie da się ukryć, w porównaniu z Łodzią w Zgierzu niewiele tak naprawdę się dzieje. Nie znoszę łódzkich korków, Łódź jest tragicznie skomunikowana z ościennymi miastami. Mimo wszystko jestem emocjonalnie bardziej przywiązana do Łodzi.
Czy jesteś rozpoznawalna? Zaczepiono cię kiedyś na ulicy?
Zdarzyło się kilka razy, ale najczęściej jest tak, że znajomi moich znajomych często pytają: „matko, to ty ją znasz?”. Często słyszę, że oglądają mnie czyiś znajomi. Wrzucając coś do Internetu, nie zdaję sobie sprawy, że pod tymi numerkami, które oznaczają wyświetlenia, kryją się prawdziwi ludzie. Raz np. zaczepił mnie jeden chłopak na przystanku w Łodzi i powiedział, że robię dobrą robotę. Było to przemiłe. Mam też dużo wiadomości prywatnych od ludzi z różnymi podziękowaniami za to, że moje filmy coś zmieniły w ich myśleniu bądź wpłynęło na ich decyzje życiowe. Oczywiście zdarzało mi się też słyszeć swój głos w komunikacji miejskiej, gdy ktoś mnie akurat oglądał i nie robił tego na słuchawkach. Wiem też, że oglądają mnie poloniści i polonistki, i to zawsze strasznie mnie krępuje.
A jakie masz plany po studiach?
Chcę zajmować się pracą związaną z językiem i promowaniem literatury. Może praca w redakcji albo wydawnictwie? Mam jeszcze dużo czasu, żeby o tym myśleć.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.