Przypomnijmy, że zdarzenie miało miejsce 22 listopada minionego roku. W godzinach porannych, przechodzień spacerujący z psem między ulicami Bema a Glinianą natknął się na ciało mężczyzny. Okazał się nim 66-letni mieszkaniec Gostynina. Denat leżał z nożem wbitym w klatkę piersiową. Mieszkańcy prześcigali się w hipotezach, snując domysły kto mógł dopuścić się zasztyletowania mężczyzny. Powściągliwa w podejrzeniach była za to prokuratura. Początkowo śledczy zakładali, że 66-latek sam odebrał sobie życie.
Sprawa utknęła w - nomem omen - martwym punkcie. Przez pół roku Prokuratura Rejonowa w Gostyninie nie zdołała skompletować wystarczającej ilości dowodów, na podstawie których możliwe byłoby pociągnięcie do odpowiedzialności sprawcy tragedii. W rezultacie śledztwo zostało ostatecznie umorzone.
- Decyzja ta jest spowodowana brakiem dostatecznych danych uzasadniających podejrzenie popełnienie czynu z art. 148, czyli zabójstwa - wyjaśnia Piotr Helman z Prokuratury Rejonowej w Gostyninie.
Brak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: co dokładnie wydarzyło się listopadowej nocy budzi niepokój mieszkańców. Nie cichną głosy o konieczności interwencji wyższych instancji. Czy taka możliwość wchodzi w grę? Do tematu wrócimy.
Więcej informacji z Gostynina znajdziesz na portalu Teraz Gostynin.