Jesteś mądra/mądry i życiowo zaradna. W realu nikt cię nie oszuka. Ale w sieci? Czy dajesz się nabrać na fałszywe info? Pierwsza rada to nie lekceważ dezinformacji i fakenewsów. Są jak kameleon i aligator w jedynym. Robią wszystko byś ich nie rozpoznała/ał i atakuje gdy się najmniej spodziewasz. Kilka prostych rad jak nie dać się nabrać:
Są pewne słowa klucze, po których powinniście wzmóc czujność, bo bywają często znakiem oszustwa. Oto one: tylko tu znajdziesz prawdę, tego nie powie ci nikt inny, elity boją się, że to przeczytasz, szokujące fakty, włącz myślenie, połącz kropki, to materiał, który mogą wkrótce
usunąć, jeśli to czytasz, należysz do garstki świadomych ludzi i podobne. Te zdania wyjątkowo szczególnie działają na osoby w trudnym momencie, mające poczucie krzywdy, bycia oszukanym.
Twoje emocje. Specjaliści od dezinformacji to doskonali psychologowie, którzy wykorzystają każdą słabszą cechę ludzkiej natury. Słyszeliście, że napastnicy zrabowali bank dziecięcym pistoletem, nawet strażnicy nie zauważyli, że to zabawka. To działa tak samo. Jeśli wiadomość wywołuje u Ciebie strach, złość, wielką ekscytację - jesteś mniej spostrzegawcza/czy. Drugim podejrzanym sygnałem jest język, skrajny, emocjonalny, napastliwy dużo bardziej niż to co słyszy się na co dzień. A najskuteczniej zwodzą nas drastyczne zdjęcia lub filmy, zszokowani nie sprawdzamy tylko chcemy uwierzyć i podzielić się z innymi.
Sieci społeczne jak Facebook znają Twoje poglądy na świat. I sprzedają te wiedzę każdemu chętnemu. Dezinformacja nie pokaże Ci pozytywnych dokonań Morawieckiego jeśli go nie lubisz, ani negatywnych Tuska, jeśli go popierasz. Dezinformacja nie strzela w ciemno jak grze w okręty. Dostajesz takie wiadomości jakie mają szanse Cię poruszyć.
Fake newsy, dezinformacje nie zawsze są w 100 procentach fałszywe. Ludzie o złych zamiarach osadzają swoje trujące kłamstwa w realnych faktach. Wtedy łatwiej nas na to “złapać”.
Dezinformacja może mieć formę masowych polubieni lub "niepolubień" postów, masowych krótkich krytycznych opinii. Takie wirtualne naloty na grupy czy posty mogą być także fałszywe.
Dezinformacja używana jest, by zarabiać na treściach wprowadzających w błąd lub by osiągać konkretne cele polityczne. AI przyspiesza produkcję i dystrybucję dezinformacji oraz skuteczność bo wyświetla nam takie treści na której chętnie reagujemy. Platformy takie jak Facebook czy Tik Tok znacznie chętniej wyświetlają treści budzące silne emocje niż inne. I to bez względu na to czy są prawdziwe czy nie.
Dezinformacja jest stara jak świat. Przepis na nią udoskonalili współcześni mistrzowie propagandy. Według sowieckiego KGB, “dobra” dezinformacja składa się z następujących elementów:
a. znajdź temat, który dzieli (wojna, imigranci, szczepionki, prawa mniejszości seksualnych, etc.)
b. wymyśl Wielkie Kłamstwo
c. znajdź pożytecznego idiotę, który będzie powtarzać Wielkie Kłamstwo (za pieniądze, z powodów ideologicznych, ambicjonalnych etc.);
d. źdźbło prawdy - w dezinformacji powinna być odrobina prawdy
e. ukryj swoje autorstwo
f. wszystkiemu zawsze zaprzeczaj
g. myśl długofalowo
W dezinformacji wcale nie chodzi o to, by kogokolwiek do czegokolwiek przekonać. Autorzy wiedzą, że wypuszczają w świat kłamstw, że większości z nas nie przekonają do absurdalnych teorii, ale i tak osiągną swój cel związany z zasianiem niepewności.
Czy Ziemia jest płaska? W sumie nie wiadomo - bo przecież są “jacyś” naukowcy i “jakieś” artykuły na ten temat, wystarczy poszukać w internecie. Może coś zatem jest na rzeczy? Widzisz w swoim telefonie coś co pasuje do któregoś z powyższych punktów – weź głęboki oddech. Spróbuj pogooglać temat, odwiedzić strony kilka znanych mediów, gazet, TV. Potem dopiero reaguj. (Materiał Stowarzyszenia Praktycy.eu)
Komentarze (0)