Ustalono, że na jednym z najważniejszych odcinków kolejowych doszło do dwóch celowych ingerencji w infrastrukturę. Śledczy wskazują, że pierwszy incydent polegał na detonacji ładunku, który poważnie uszkodził torowisko w rejonie o dużym natężeniu ruchu. Drugi przypadek miał miejsce niedaleko innej miejscowości, gdzie naruszenie konstrukcji torów doprowadziło do nagłego zatrzymania pociągu przewożącego 475 osób.
Eksperci podkreślają, że oba zdarzenia mogły zakończyć się katastrofą kolejową o dużej skali, gdyby nie reakcja maszynisty oraz późniejsze działania służb.
Ustalenia służb i pełna identyfikacja sprawców
Podczas przedstawionej publicznie informacji potwierdzono, że sprawców udało się wskazać jednoznacznie. — Po pierwsze, najważniejsza być może informacja, intensywna praca służb i policji oraz prokuratury pozwoliła ustalić osoby odpowiedzialne za akt dywersji. Mówimy o dwóch stwierdzonych aktach dywersji w miejscowości Mika i w okolicy Puław. Co do obu przypadków mamy pewność, nie przypuszczenie, że próba wysadzenia torów oraz naruszenie infrastruktury kolejowej pod Puławami, oba te zdarzenia miały charakter intencjonalny, miały swoich sprawców i ich celem było doprowadzenie do katastrofy w ruchu kolejowym — przekazano.
Według zgromadzonych danych oba zdarzenia są ze sobą powiązane pod względem celu, sposobu działania i struktury przygotowania.
Obywatele Ukrainy powiązani z rosyjskimi służbami
Przekazane informacje pozwoliły ustalić, że osoby odpowiedzialne za sabotaż to cudzoziemcy. — Ustalone, że to obywatele Ukrainy działający i współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami. Jest to ustalenie naszych służb i prokuratury, a także wynika to ze współpracy z naszymi służbami sojuszniczymi. Ustalone są ich tożsamości — poinformowano.
Jeden z mężczyzn był w maju skazany przez sąd w swoim kraju za działania dywersyjne. Obecnie przebywał w państwie graniczącym z Polską, które od lat stanowi zaplecze operacyjne dla różnych struktur wywiadowczych. Drugi to mieszkaniec regionu, który od dawna jest areną konfliktu. Obaj dostali się do kraju, przekraczając granicę od strony, gdzie szczególnie aktywne są sieci operacyjne powiązane z obcymi służbami.
Nie pozostali jednak na terytorium państwa po zakończeniu działań. — Osoby te po dokonaniu aktu dywersji w miejscowości Mika opuściły teren Polski przez przejście graniczne w Terespolu (na Białoruś — PAP) — ujawniono.
Najbardziej niebezpieczna sytuacja od początku wojny za wschodnią granicą
Władze podkreślają, że incydenty stanowią bezprecedensowy przypadek. Zwrócono uwagę, że zagrożenie wykracza poza pojedynczy akt sabotażu i wpisuje się w szerszy proces destabilizacji prowadzonej w regionie. — To jest być może najpoważniejsza dzisiaj z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, polskiego sytuacja od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Przekroczono pewną granicę — oceniono.
Eksperci od bezpieczeństwa wskazują, że tego typu zdarzenia są elementem działań hybrydowych, których celem jest destabilizacja funkcjonowania państwa oraz podważenie zaufania do infrastruktury.
Decyzja o alarmie CHARLIE–CRP na wybranych liniach kolejowych
W związku z podwyższonym zagrożeniem zdecydowano o wprowadzeniu jednego z najwyższych stopni alertów antyterrorystycznych. — Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i minister spraw wewnętrznych i administracji, po uzyskaniu opinii zespołu do spraw zagrożeń terrorystycznych, zgodnie zawnioskowali do mnie o wprowadzenie trzeciego stopnia alarmowego Charlie w związku z zagrożeniami terrorystycznymi. Stopniem tym objęte będą określone linie kolejowe. Na pozostałym obszarze kraju obowiązywać będzie taki jak dotychczas drugi stopień alarmowy. Dziś wydam odpowiednie zarządzenie w tej sprawie na podstawie ustaw o działaniach terrorystycznych — poinformowano.
Alarm CHARLIE–CRP oznacza podwyższoną gotowość służb oraz dodatkowe zabezpieczenia infrastruktury transportowej. Obejmuje m.in. kontrole, wzmocnione patrole i obowiązek natychmiastowego reagowania na wszelkie nietypowe zdarzenia.
Planowane włączenie wojska w ochronę infrastruktury krytycznej
Władze analizują także możliwość rozszerzenia ochrony infrastruktury o siły zbrojne. Konsultacje w tej sprawie prowadzone są z osobami odpowiedzialnymi za obronność oraz dowódcami wojskowymi. Celem jest zwiększenie bezpieczeństwa w miejscach ocenianych jako najbardziej narażone na kolejne próby sabotażu.
Zgodnie z zapowiedziami, wojsko miałoby działać wspólnie z formacjami odpowiedzialnymi za kolej, policją i służbami specjalnymi. Jest to krok mający wzmocnić zarówno prewencję, jak i reakcję na ewentualne nowe incydenty.
Śledztwo prokuratury i działania operacyjne służb
Prokuratura wszczęła formalne śledztwo dotyczące aktów dywersji o charakterze terrorystycznym. Zabezpieczono liczne ślady, nagrania, elementy techniczne oraz inne dowody, które pozwolą ustalić przebieg zdarzeń i przygotowanie sprawców.
W związku z powagą sytuacji zwołano również posiedzenie komitetu odpowiedzialnego za bezpieczeństwo państwa. Wzięli w nim udział przedstawiciele najważniejszych instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, w tym wojska, służb oraz kancelarii prezydenta.
Działania te mają na celu pełne odtworzenie mechanizmu sabotażu oraz przygotowanie systemowych rozwiązań, które pozwolą ograniczyć podobne ryzyka w przyszłości.
Komentarze (0)