Ubiegły rok przyniósł istotne zmiany dla kierowców w Polsce. Zmiany, które nie tylko wpływają na sposób użytkowania pojazdów, ale także stawiają przed właścicielami aut nowe obowiązki i wyzwania. Choć dla wielu posiadaczy samochodów kontrola techniczna to jedynie rutynowa formalność, aktualne przepisy wyraźnie pokazują, że ten etap użytkowania pojazdu może okazać się momentem przełomowym.
Niebezpieczny tuning? Szybka reakcja urzędników
Wielu kierowców z entuzjazmem podchodzi do modyfikacji oświetlenia swoich pojazdów. Popularnością cieszą się zamienniki LED oraz tak zwane retrofity, które mają imitować światła ksenonowe. Jednak w rzeczywistości te „ulepszenia” częściej szkodzą, niż pomagają. Nie tylko oślepiają innych kierowców, ale również łamią przepisy homologacyjne.
Tymczasem nieprawidłowo dobrane lub zamontowane światła mogą wystarczyć, by auto nie przeszło przeglądu technicznego. Co więcej, policjant w czasie kontroli drogowej ma prawo do natychmiastowego zatrzymania dowodu rejestracyjnego – i to bez potrzeby posiadania go fizycznie. Wszystko odbywa się cyfrowo, poprzez system CEPiK.
Lista usterek, które skreślają pojazd z drogi
Według Instytutu Transportu Samochodowego istnieje aż 41 typowych usterek, które niemal automatycznie skutkują negatywnym wynikiem badania technicznego. Część z nich dotyczy kluczowych elementów, takich jak zawieszenie, hamulce czy systemy oświetleniowe. Ale na liście znajdują się również kwestie, które wielu kierowców uznałoby za błahe: pęknięta szyba, nierówna rzeźba bieżnika na jednej osi, przepalona żarówka światła STOP, a nawet świecąca się kontrolka ABS lub SRS.
W zależności od klasyfikacji usterki – jako poważnej (UP) lub niebezpiecznej (UN) – diagnosta może, a w niektórych przypadkach musi, zatrzymać dowód rejestracyjny pojazdu. W przypadku usterek zakwalifikowanych jako niebezpieczne decyzja jest jednoznaczna – dowód zostaje zatrzymany, a informacja o tym trafia do bazy CEPiK w czasie rzeczywistym.
Nie tylko zatrzymanie dowodu. Kary mogą sięgać 3000 zł
Dla wielu kierowców zatrzymanie dowodu to dopiero początek kłopotów. Jeśli dojdzie do tego podczas kontroli drogowej, funkcjonariusz może wystawić mandat w wysokości nawet 3000 zł. Doliczając koszty naprawy, ponownego badania technicznego i ewentualnej konieczności transportu niesprawnego pojazdu lawetą, suma wydatków rośnie błyskawicznie.
Eksperci ostrzegają: „98 proc. kierowców narzeka dziś na oślepianie przez światła innych samochodów. W 70 proc. przypadków odpowiadają za to nielegalne zamienniki LED”. Mimo to wielu użytkowników dróg decyduje się na ryzykowne przeróbki. Intencje mogą być dobre – lepsza widoczność, estetyka – ale efekt często jest odwrotny od zamierzonego.
Nowoczesne nie znaczy bezpieczne
Wbrew pozorom problem z oświetleniem dotyka nie tylko starszych pojazdów. Nawet nowoczesne auta z fabrycznym wyposażeniem bywają wyposażone w reflektory o zasięgu zaledwie 20 metrów. Taki dystans w warunkach nocnych lub w czasie intensywnych opadów może okazać się niewystarczający. To właśnie wtedy kierowcy podejmują decyzję o modyfikacjach, które niestety często są niezgodne z przepisami.
Jak alarmują specjaliści: „Zamiennik to nie zawsze ulepszenie”. Niekiedy zamontowanie nieodpowiedniego źródła światła skutkuje nie tylko utratą homologacji pojazdu, ale przede wszystkim stwarza realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Diagnostyka to nie formalność
Zmiany w prawie i zaostrzenie procedur sprawiają, że przegląd techniczny przestaje być traktowany jako rutynowe „podbicie pieczątki”. Obecnie to szczegółowy test, który ma za zadanie wyeliminować z dróg pojazdy niespełniające norm bezpieczeństwa.
Nie ma tu miejsca na uznaniowość. Diagnosta nie może „przymknąć oka” na świecącą się kontrolkę czy pęknięcie szyby. Jeśli wykryje niebezpieczną usterkę, ma obowiązek zareagować – a reakcja oznacza zatrzymanie dowodu rejestracyjnego. Bez fizycznego dokumentu, bez zbędnych formalności – wystarczy wpis w systemie CEPiK.
Procedura odzyskania dowodu – biurokratyczna ścieżka
Odzyskanie zatrzymanego dowodu rejestracyjnego nie jest zadaniem prostym ani szybkim. Wymaga przede wszystkim:
- usunięcia usterki,
- potwierdzenia naprawy w stacji kontroli pojazdów,
- pozytywnego wyniku badania technicznego.
Dopiero wtedy właściciel auta może liczyć na przywrócenie uprawnień do poruszania się po drogach.
Tymczasem każdy dzień opóźnienia to potencjalna strata – zarówno czasu, jak i pieniędzy. Kierowcy, którzy zignorują obowiązek przeglądu lub będą kontynuować jazdę niesprawnym pojazdem, narażają się na dalsze konsekwencje finansowe i prawne.
Przyszłość motoryzacji – większy nadzór, mniej pobłażliwości
Wraz ze wzrostem liczby pojazdów na drogach rośnie też znaczenie szczegółowej diagnostyki technicznej. Usprawnienie systemów kontroli, digitalizacja procedur i realne uprawnienia diagnostów i policjantów to odpowiedź na potrzeby bezpieczeństwa drogowego. Dziś nie wystarczy mieć ważny dowód rejestracyjny – trzeba mieć sprawne i zgodne z przepisami auto.
Polityka zero tolerancji dla usterek i nielegalnych modyfikacji zyskuje na sile. Kierowcy muszą zrozumieć, że nawet drobne niedopatrzenia mogą mieć poważne konsekwencje – nie tylko dla nich samych, ale i dla innych użytkowników dróg.
Komentarze (0)