Pierwsze punkty padły łupem gości, gdy z dystansu piłkę umieścił w koszu M. Zywert. Przez kolejne dwie minuty Sokół kontrolował wynik, lecz w mgnieniu oka to Lwy nabrały wiatru w skrzydła. Przez obronę dwukrotnie przedarł się z animuszem J. Sobczak, skuteczni byli też Kobus, Marek i Zębski, dzięki czemu Polfarmex zanotował 8-punktowy run i wyszedł na prowadzenie. Gospodarze szli za ciosem, świetną końcówkę - z 6 oczkami - zanotował Szwed i to podopieczni Jarosława Krysiewicza wygrali pierwszą kwartę 18-12
Niespełna półtorej minuty wystarczyło przyjezdnym, by zniwelować straty do zaledwie 1 punktu. Kutnianie bronili się przed wyrównaniem wyniku i choć swoje 3 oczka dorzucił Tradecki, Sokołowi w końcu udało się sięgnąć celu, gdy zza łuku celnie przymierzył Parszewski. To zadziałało na Lwy jak płachta na byka i już minutę później odskoczyli rywalom na 6 punktów. Sytuacja zmieniła się jednak jak w kalejdoskopie. Na półmetku drugiej kwarty drużyna Dariusza Kaszowskiego znów zdołała wyrównać wynik, lecz i tym razem zadziałało to na ambicję Polfarmexu. Jak na życzenie trafiali: Majewski, Sobczak i Marek, a wsad tego ostatniego, na 3 minuty przed przerwą przypieczętował 10-punktowe prowadzenie kutnian. Tak też pozostało do końca tej odsłony, po której na tablicy widniał wynik 40-30.
Początek trzeciej kwarty stał pod znakiem nieskuteczności z obu stron, a dystans punktowy między drużynami nie uległ zmianie. To zmieniło się w siódmej minucie po czterech celnych osobistych Klimy i Karolaka. Gdy wydawało się, że Sokół dosięgnie gospodarzy, przypomniał o sobie Zębski, który z pomocą Marka pozwolił swojej ekipie znów wyjść na bezpieczne prowadzenie i zakończyć trzecią kwartę wynikiem 54-45.
Z początkiem ostatniej odsłony goście rzucili się do odrabiania strat, lecz na niewiele to się zdało. Faule na Szwedzie i Marku zaowocowały trzema celnymi rzutami osobistymi i farmaceuci wciąż zachowywali bezpieczny dystans. Celną trójką gospodarzy postraszył jeszcze Warszawski, lecz zapędy Sokoła wsadem stłumił niezawodny dziś Marek. W kolejnych minutach świetnie spisywali się: Majewski i Marek i na 2:25 przed ostatnim gwizdkiem Polfarmex prowadził już 10 punktami. W końcówce serca kutnowskich kibiców zabiły mocniej za sprawą Parszewskiego, który niemal w pojedynkę odrobił straty przyjezdnych do zaledwie 4 punktów. Lwy zachowały jednak zimną krew i udało im się utrzymać prowadzenie, wygrywając spotkanie 73-66.
Polfarmex Kutno - Sokół Łańcut 73-66 (18-12, 22-18, 14-15, 19-21).
Polfarmex Kutno: Janiak (7 pkt), Kobus (2), Marek (14), Sobczak (9), Zębski (13), Antczak (3), Pawlak (0), Szwed (7), Majewski (15), Tradecki (3). Trener: Jarosław Krysiewicz.
Sokół Łańcut: Karolak (17), Klima (6), Kulikowski (8), K. Zywert (6), M. Zywert (13), Inglot (0), Warszawski (3), Włodarczyk (1), Parszewski (12). Trener: Dariusz Kaszowski.