Początek spotkania wyśmienicie rozpoczął się dla kutnowskich piłkarzy. W drugiej minucie, przy pierwszym kontakcie z piłką w okolicach szesnastki gości, faulowany był bowiem Kamil Zagajewski. Podyktowany rzut wolny egzekwował Serwaciński, ale jego uderzenie obiło jedynie słupek. W polu karnym czyhał już jednak Dębowski, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki, otwierając tym samym wynik meczu.
Goście wyraźnie poirytowani takim obrotem spraw ruszyli do odrabiania strat. Gra toczyła się jednak głównie w środkowej części boiska i była sporadycznie przerywana pojedynczymi zrywami z obu stron, które nie przełożyły się jednak na sytuacje strzeleckie.
Groźnie pod kutnowską bramką zrobiło się dopiero w 30. minucie, kiedy po drużynowej akcji piłkę w siatce umieścił co prawda Korbela, ale sędzia boczny dopatrzył się pozycji spalonej.
Im bliżej było końca połowy, tym kutnianie coraz śmielej poczynali sobie w ofensywie. Uderzenia Zagajewskiego oraz Nouriego nie sprawiły jednak większych problemów goalkeeperowi gości. Odpowiedź Warty była zdecydowana. W 42. minucie w szesnastce Sobczaka jednego z piłkarzy gości faulował Pietrow. Sędzia zawodów - Cezary Białek bez wahania wskazał na wapno, a pewnym uderzeniem popisał się Marchewka, doprowadzając tym samym do remisu.
Jeszcze przed przerwą działoszynianie mieli doskonałą okazję do objęcia prowadzenia. Z kutnowskiej bramki za daleko wyszedł Sobczak, a próbę lobowania bramkarza KS-u w ostatniej chwili przechwycił Szumer. Po czterdziestu pięciu minutach drużyny schodziły więc do szatni, remisując 1-1.
W pierwszych minutach po zmianie stron inicjatywa leżała po stronie gości. Kutnianie ograniczali się do kontrataków. Po jednym z nich w 55. minucie faulowany był Góralczyk. Do piłki podszedł Nouri i precyzyjnym dośrodkowaniem obsłużył Kowalczyka, który strzałem głową ponownie dał prowadzenie KS-owi.
Warta nie złożyła jednak broni i uparcie dążyła do zmiany, niekorzystnego dla siebie wyniku. Sztuka ta udała się im w 70. minucie, kiedy z narożnika pola karnego pięknym uderzeniem w okienko popisał się Marchewka.
Kutnianie nie powiedzieli jednak ostatniego słowa i po raz kolejny pokazali, że najgroźniejsi są w końcówkach spotkań. W 79. minucie minimalnie obok słupka przestrzelił Zagajewski. To co nie udało się świeżo upieczonemu tacie, udało się Serwacińskiemu w 83. minucie, kiedy po zagraniu piętką z najbliższej odległości piłka przekroczyła linię bramkową.
Pomimo naporu gości wynik nie uległ już zmianie do końcowego gwizdka i KS mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa pod wodzą nowego trenera.
- Rozpoczęliśmy to spotkanie z założeniem defensywnym, nastawiając się na kontry. Można powiedzieć, że w pierwszej połowie to Warta atakowała, a my mieliśmy szczelne tyły. Sytuacje skomplikowała nam nieco bramka stracona po rzucie karnym, tym bardziej, że rywale strzeli ją tuż przed przerwą. Na drugą połowę wyszliśmy zmotywowani, chcąc zmazać plamę po występie w Zelowie. Nie obyło się jednak bez nerwów, kiedy straciliśmy drugiego gola, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się dla nas happy endem. Zawodnicy zostawili na boisku dużo serca i zdrowia. Fajnie zaprezentowali się również zmiennicy: Jakubowski, Krzymieniewski czy Kierus, który powalczył w końcówce. Jestem zadowolony z wyniku, oby tak dalej - podsumował spotkanie trener Andrzej Grzegorek.
KS Sand Bus Kutno - Warta Działoszyn 3-2 (1-1)
1-0 2' Dominik Dębowski
1-1 42' Paweł Marchewka
2-1 55' Maciej Kowalczyk
2-2 70' Paweł Marchewka
3-2 83' Rafał Serwaciński
KS: Sobczak - Kaczor, Kowalczyk, Nizioł, Szumer, Dębowski (74' Jakubowski), Góralczyk (70' Krzymieniewski), Pietrow, Nouri, Serwaciński, Zagajewski (87' Kierus)