- Nareszcie się zaczęło! Dość już odpoczynku, wracamy do treningów, do codziennej pracy. Trzeba mocno przepracować okres wakacyjny, żeby dobrze pokazać się w pierwszym sezonie w Tauron Basket Lidze. Na to, żeby zagrać w elicie pracowaliśmy ciężko cały poprzedni sezon i teraz musimy zrobić wszystko, by sprostać oczekiwaniom - mówi Mateusz Bartosz, środkowy Polfarmexu Kutno na półtora miesiąca przed inauguracją rozgrywek 2014/2015.
W Kutnie chrapkę na ekstraklasę mieli już kilka lat temu, ale klubowi nie zależało na kupnie dzikiej karty. Sternicy uznali, że do najwyższej klasy rozgrywkowej dostaną się tylko i wyłącznie poprzez parkiet i ostatecznie cel osiągnięto - kilka miesięcy temu, po pokonaniu WKK Wrocław 3-0 w finale play-off I ligi.
Awans do ekstraklasy oczywiście pociągnął za sobą zmiany i to nie tylko w samym zespole, w którym rozstano się z kilkoma zawodnikami, a wzmocniono trzema obcokrajowcami, ale również na poziomie formalno-prawnym klubu. Stowarzyszenie musiało przekształcić się w sportową spółkę akcyjną. Klimat "rodzinnego" klubu jednak pozostał. Na ostatnim spotkaniu organizacyjnym drużyny byli obecni nie tylko dziennikarze, ale również... kibice.
- W Kutnie powstał ciekawy projekt już kilka lat temu. Teraz jest tylko realizacja wytycznych. Wiemy, że czeka nas ogrom pracy. Nas zawodników, ale również klub w zakresie marketingu, organizacji meczów. Bardzo liczymy, że kibice będą nas wspierać jeszcze mocniej niż w poprzednich rozgrywkach, a zarząd nadal będzie wyrozumiały i nastawiony pozytywnie - dodaje Bartosz.
27-letni środkowy jest jednym z czterech zawodników, którzy zostali w ekipie z poprzedniego składu. Dla niego samego awans do TBL to sprawa ambicji, wszak po rozgrywkach 2012/2013 pożegnał się z ekstraklasą po nieudanym sezonie w Anwilu Włocławek. Teraz wraca do elity.
- Myślę, że będzie inaczej niż we Włocławku. Wtedy nie byłem wiodącą postacią, nie miałem pierwszoplanowej roli i nie byłem, moim zdaniem, graczem odpowiednio wykorzystywanym. W Polfarmexie mam inną rolę, do tego znam osobę trenera i wiem, czego ode mnie oczekuje. Dlatego liczę, że ten sezon będzie dla mnie lepszy, niż moja ostatnia przygoda z TBL - mówi Bartosz.
Powszechnie uznaje się, że sukcesem beniaminka będzie to, jeśli włączy się w walkę o środek tabeli. Bartosz, wyrażając opinię wszystkich zawodników drużyny, nie chce mówić o konkretnym miejscu. Nie oznacza to jednak, że ucieka od odpowiedzi.
- W oczach kibiców na pewno sukcesem będzie każde zwycięstwo beniaminka. Niemniej jednak sportowiec, który wchodzi do elity, nie myśli tylko o pojedynczych zwycięstwach, ale o tym, by dostosować się poziomem do reszty stawki. Jeśli nie będziemy odbiegali poziomem gry od innych drużyn, jeśli nie będzie widać jakiejś wielkiej różnicy klas, to wówczas będziemy mogli być zadowoleni - kończy zawodnik.