Znakomicie zaprezentował się Miłosz, który w silnej konkurencji (49 zawodników z całej Polski) wywalczył V miejsce. Już w pierwszej walce pokonał przed czasem trudnego przeciwnika, jakim był Dawid Siemieński z Gryfa Słupsk. W drugiej rundzie, już po kilkudziesięciu sekundach wyeliminował kolejnego rywala, którym był Grzegorz Kieszkowski z UKS Jelenia Góra.
Dramatyczny i zarazem kontrowersyjny przebieg miała trzecia walka z Franciszkiem Czupilem (TS Wisła Kraków), który na początku zyskał przewagę po dwóch akcjach ocenionych na waza-ari. Ostatnia minuta to zdecydowane ataki Miłosza. Jeden z nich zakończył się zdobyciem punktu waza-ari. W ostatnich sekundach sędzia popełnił ewidentny błąd nie zaliczając skutecznego rzutu, który wyrównałby stan pojedynku. Zamiast dogrywki mieliśmy więc gorzką porażkę naszego zawodnika. Awans rywala do półfinału dał Miłoszowi szansę dalszych walk w repasażach. Najpierw pokonał w nich Adama Calińskiego z Wrocławia przez duszenie, by w kolejnej fazie turnieju spotkać się z jednym z faworytów - Grzegorzem Balireckim z Gwardii Koszalin, z którym wcześniej dwukrotnie przegrywał. Tym razem było jednak inaczej. Po efektownym podcięciu rywal wylądował na plecach. W finale repasaży po trudnej walce pokonał Filipa Romańczuka (Olimp Nowa Sól), co dało prawo do pojedynku o brązowy medal. Niestety w ostatniej, decydującej o medalu walce z Marcinem Jesiotrem (Yuko Józefów), Miłosz doznał bolesnej kontuzji zwichnięcia stawu łokciowego, wykluczającej go prawdopodobnie do końca roku z treningów. Jednakże V miejsce to wielki sukces młodego judoki, tym bardziej, iż wszyscy zawodnicy sklasyfikowani na miejscach I - III są o rok starsi i już od stycznia odchodzą do grupy kadetów.
Kutnianin w pierwszym dniu mistrzostw uzyskał najlepszy wynik spośród wszystkich zawodników z województwa łódzkiego. Natomiast Kuba Kacalak uległ w pierwszej rundzie Piotrowi Zdrodowskiemu (UKS Mysłowice) i odpadł z turnieju.
Gratulacje i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla Miłosza!