Początek spotkania należał do piłkarzy KS-u. Bramką zapachniało już w pierwszej minucie, kiedy po rzucie wolnych egzekwowanym przez Kralkowskiego piłka obiła poprzeczkę. Pięć minut późnej szczęście ponownie uśmiechnęło się do gości. Tym razem po dośrodkowaniu Kralkowskiego z futbolówką minimalnie minął się bowiem Kaczor. Napór KS nie słabł i wydawało się, że przełamanie defensywy Warty to tylko kwestia czasu. W piętnastej minucie kutnianie po raz kolejny zmarnowali doskonałą okazję, po tym jak w zamieszaniu w polu karnym swojego szczęścia próbowali zarówno Dynel, jak i Kowalczyk - niestety bezskutecznie.
Sytuacja na boisku zmieniła się diametralnie w 37. minucie, kiedy niepewną interwencję Reszki bez skrupułów wykorzystał Porochnicki, wyprowadzając Wartę na prowadzenie. Szansę na wyrównanie KS stworzył sobie jednak niespełna cztery minuty później, ale uderzenie Brochockiego zatrzepotało jedynie w bocznej siatce. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni w lepszych nastrojach schodzili goście z Działoszyna.
Po zmianie stron KS ruszył do zdecydowanej ofensywy. Na efekty takiego stanu rzeczy nie musieliśmy czekać długo, gdyż już pięć minut po wznowieniu gry do remisu doprowadził Cichacki, wykorzystując dokładne dogranie Kralkowskiego z rzutu wolnego. Goście nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się z utraconej bramki, a goalkeeper z Działoszyna po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki, po tym jak po indywidualnym rajdzie na listę strzelców wpisał się Dynel.
Niestety jedynie formacja ofensywna KS-u wywiązywała się w sobotnie popołudnie z powierzonych sobie zadań. Defensywa pozostawiała wiele do życzenia. W 57. minucie Reszkę przelobował bowiem Jardel Cruz, a kilka minut później ten sam zawodnik pokonał kutnowskiego bramkarza bezpośrednio z rzutu rożnego. Przysłowiowy gwóźdź do trumny goście wbili podopiecznym Dominika Tomczaka w 76. minucie, kiedy kolejny już błąd obrony wykorzystał Porochnicki, dając swojej drużynie dwie bramki przewagi (4-2). Ambitnie grający kutnianie nie złożyli jednak broni i uparcie dążyli do odwrócenia niekorzystnego dla siebie rezultatu. W 84. minucie iskrę nadziei ponownie rozpalił Bartos, który dokładnie przymierzył z woleja, zdobywając kontaktowe trafienie. KS wyraźnie złapał wiatr w żagle i ze zdwojoną siłą ruszył do przodu. Napór kutnian przyniósł efekt w końcowych fragmentach meczu. W 89. minucie rzutu karnego nie wykorzystał co prawda Kralkowski, ale kilka chwil później z tej samej pozycji bramkarza gości pokonał Sobczak, doprowadzając do remisu. Pomimo przewagi jaką wypracował sobie KS w doliczonym czasie gry wynik nie uległ już zmianie i kutnianie musieli zadowolić się remisem.
KS Sand Bus Kutno - Warta Działoszyn 4-4 (0-1)
KS: Reszka – Padzik, Gawlik, Kowalczyk, Kaczor – Periżhok (60. Dąbrowski), Cichacki, Brochocki (Sobczak), Wielgus (64. Bartos), Dynel, Kralkowski