Karol Wasiek: Jak pan oceni bieżący sezon? Poziom rozgrywek się podniósł?
Jacek Jakubowski: Prawda jest taka, że sezon się jeszcze nie skończył i trudno już na tym etapie dokonywać ocen. Przed nami najważniejsza część sezonu - play-offy. Na pewno zauważalny jest fakt, że drużyny dysponują zdecydowanie mniejszymi budżetami w stosunku do lat ubiegłych.
Mecze w drugiej części sezonu pokazują, że "szóstki" nie są wcale takim złym pomysłem...
- Jak widać, piłka nożna poszła troszeczkę w tym kierunku. Pracowałem kiedyś w piłkarskiej ekstraklasie i mogę powiedzieć, że tam cały czas poszukiwano jakiegoś rozwiązania, które uatrakcyjniłoby rozgrywki. Życie pokaże, czy to był strzał w dziesiątkę, czy też nie. Wracając jednak do koszykówki, minusem "szóstek" jest na pewno fakt, że kluby, które nie awansują do play-offów, mają spore problemy z frekwencją. Widzę duży spadek w frekwencji w tych klubach. W górnych "szóstkach" mecze były wyrównane - często kończyły się dogrywkami bądź różnicą 1-2 punktów. Widowiska są zacięte i to z pewnością jest budujące, ale poczekam jeszcze z oceną tego sezonu.
Nie martwi pana sytuacja w Kotwicy Kołobrzeg? Tam raczej ciężko doszukiwać się znamion profesjonalizmu...
- Na pewno martwi - znam dokładnie ten temat, jestem na bieżąco w sytuacji. Tak się niestety dzieje, jeżeli nie do końca jest ustabilizowana praca na linii klub - miasto. W większości klubów koszykarskich to właśnie samorządy lokalne utrzymają te podmioty, w uzupełnieniu o sponsorów. W Kołobrzegu z kolei jest trochę inaczej, bo wszystko opierało się na samorządzie lokalnym. Nie ma co ukrywać, że sytuacja w Kołobrzegu nie przynosi lidze chwały. Mam nadzieję, że ta sytuacja w końcu się wyjaśni - albo w jedną, albo w drugą stronę, ponieważ taki stan rzeczy nie może już istnieć w kolejnym sezonie. Jeżeli Kotwica chce grać w TBL, to musi te relacje finansowe poprawić.
Prezes Stanisław Trojanowski zgłasza chęć gry w kolejnym sezonie TBL?
- Trzeba powiedzieć, że prezes robi wszystko, żeby wystartować w kolejnym sezonie. Nie można odmówić mu starań, bo robi wszystko, co może. Nie zawsze się jednak mu udaje. My też staramy się pomóc. Idziemy mu na rękę w wielu kwestiach, ale my za niego pewnych rzeczy nie załatwimy. Możemy pomagać, inspirować, odwiedzać, ale pewne sprawy nie leżą już w naszych kompetencjach.
Wiedzieliście o tym, że Kotwica może nie przystąpić do "szóstek"?
- Nie było żadnej takiej oficjalnej informacji. Prezes Trojanowski w rozmowie ze mną zaprzeczył tej wiadomości, ale wiemy dobrze, że taka plotka funkcjonowała.
Co może pan powiedzieć na temat formuły nowych rozgrywek? Tauron Basket Liga zostanie powiększona?
- Jest taki projekt. Na zapleczu ekstraklasy jest kilka zespołów, które organizacyjnie i finansowo są w stanie rywalizować na poziomie Tauron Basket Ligi. Interesują nas drużyny, które mają stabilne zaplecze finansowe oraz infrastrukturalne. Nie do końca może się w to wpisuje Kutno, które ma małą halę, ale wie, że będzie ona powiększona, co jest swoistego rodzaju warunkiem na ewentualne występy zespołu w tym obiekcie w TBL. Będzie założony nowy parkiet i ta infrastruktura nie będzie odbiegać od tego, co mamy w Starogardzie Gdańskim, Tarnobrzegu, czy też w Kołobrzegu. W Kutnie na każdym meczu jest pełna hala i nie można przejść obojętnym wobec takiego zainteresowania lokalnej społeczności. Klub dysponuje dość dużym budżetem jak na realia I ligi.
Jakie inny zespoły zgłaszają chęć gry na poziomie TBL?
- Toruń, Lublin, Krosno, Szczecin, Dąbrowa Górnicza. To są te kluby, którymi liga zawodowa jest zainteresowana.
Kiedy będziemy wiedzieli coś więcej na temat przyszłości tych klubów?
- Po zakończeniu rozgrywek I ligi ocenimy jeszcze raz postawę oraz chęci tych klubów do występów w lidze zawodowej. Do wybranych skierujemy zaproszenia i wówczas te zespoły przystąpią do procesu licencyjnego.
Zaproszenia będą darmowe?
- Cały czas się nad tym zastanawiamy.
Nie będzie wpisowego do ligi?
- Zamierzamy z tego zrezygnować. Chcemy z kolei wspierać kluby, które wyrażą chęć gry w europejskich pucharach. W naszej ocenie, tego czego nam brakuje, to właśnie zespołów na poziomie Pucharu Europy, EuroChallenge. Z innych państw po kilka drużyn występuje w tych rozgrywkach. Z naszego kraju grał tylko i wyłącznie Stelmet Zielona Góra. PGE Turów grał jeszcze w lidze VTB, której nie będziemy już uznawać za rozgrywki europejskie.
Dlaczego?
- Liga VTB jest na wzór Ligi Adriatyckiej, gdzie występują drużyny z kilku państw. Na pewno gra w tej lidze przynosi Turowowi pewien splendor sportowy, ale prowadzi do dużej destabilizacji naszych rozgrywek. Wiąże się to często ze zmianami terminów, miejsc rozgrywania spotkań, dni meczowych. To powoduje spore reperkusje w terminarzach, szczególnie w klubach, które dysponują dużymi halami - tak jak chociażby Trefl Sopot, czy Stelmet Zielona Góra. Druga sprawa jest taka, że Fiba pozostawiła wszystkim krajom decyzję co do tego, czy zezwolą na grę w tych rozgrywkach swoim drużynom, czy też nie. Jeżeli federacja nie wyraża zgody na to, wówczas taki klub nie może występować w rozgrywkach. Taki sam problem mają Czesi, z którymi rozmawiałem podczas Meczu Gwiazd. Nymburk bardzo mieszał w terminarzu rozgrywek. Uważam, że poziom Ligi VTB jest bardzo wysoki, ale nie ma co ukrywać, że są spore problemy z terminami.