Od pierwszej minuty walka na parkiecie toczyła się punkt za punkt. W kutnowskim zespole bardzo dobrze w spotkanie wszedł Mateusz Zębski, który w nieco ponad trzy minuty zapisał na swoim koncie sześć oczek i to głównie dzięki niemu Lwy zdołały odskoczyć od rywala na cztery punkty (10-6). Minimalna przewaga kutnian, pomimo naporu gospodarzy, utrzymywała się w kolejnych akcjach i na pierwszą przerwę podopieczni Jarosława Krysiewicza schodzili, prowadząc 22-19.
Początek drugiej odsłony należał do Lwów. Kutnianie zaliczyli bowiem run 16-0 i zaledwie po trzech minutach mogli cieszyć się z bezpiecznego, siedemnastopunktowego prowadzenia. Gospodarze próbowali co prawda gonić wynik, jednak za każdym razem koszykarze Lwów szybko odpowiadali celnym trafieniem. Ostatecznie do szatni w dużo lepszych nastrojach schodzili Farmaceuci, którzy po dwóch kwartach prowadzili zdecydowanie 53-33.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Farmaceuci kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i nie pozwalali gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Kwarta padła co prawda łupem Gieksy, ale w ciągu dziesięciu minut podopieczni Tomasza Jagiełki zdołali odrobić zaledwie trzy oczka i do decydującej o zwycięstwie odsłony Lwy przystępowały z siedemnastopunktową zaliczką (71-54).
Ku uciesze kibiców czwarta kwarta w niczym nie przypominała tej rozegranej przez Lwy przed tygodniem. Tym razem kutnianie nie mieli już większych problemów z postawieniem przysłowiowej kropki nad „i”. Polfarmex nie pozostawił rywalom złudzeń i pewnie dopisał do swojego ligowego dorobku kolejne zwycięstwo. Tym razem pokonując rywala różnicą trzynastu oczek (93-80).
GKS Tychy – Polfarmex Kutno 80-93 (19-22, 14-31, 21-18, 26-22)
GKS: Małgorzaciak 21, Słupiński 15 (11 zb.), Jankowski 13, Kulon 10, Szymczak 10, Deja 4, Nowerski 4, Kowalewski 3, Hałas 0, Majka 0;
Polfarmex: Zębski 16, Szwed 15, Tradecki 14, Sobczak 13, Adamczewski 12, Kobus 11, Wojdyła 7, Marek 5, Antczak 0, Ćwirko-Godycki 0.