Spotkanie rozpoczęło się nie po myśli podopiecznych Jarosława Krysiewicza i to drużyna gości od pierwszych minut dyktowała warunki gry. Wynik otworzył dwoma celnymi rzutami za 2 pkt Matelski i gdy efektowną "trójką" dla Lwów popisał się Kobus, poznaniacy szybko odpowiedzieli kolejnymi trafieniami, wychodząc na kilku-punktową przewagę. Zawodnicy Biofarmu poczuli krew, konsekwentnie odskakiwali kutnianom i na 3 minuty przed końcem pierwszej kwarty prowadzili już różnicą 8 "oczek". Lwy obudziły się dopiero minutę przed syreną. Za sprawą dwóch skutecznych akcji Wojdyły oraz trafieniu Majewskiego, gospodarze zbliżyli się do rywali na 3 punkty. W efekcie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 19-16 dla przyjezdnych.
Pierwsza minuta drugiej kwarty to wymiana ciosów między obiema drużynami spod szyldu farmaceutów. Kilkadziesiąt sekund później, to jednak Polfarmex miał więcej powodów do radości, gdy rzutem zza łuku Wojdyła doprowadził do remisu. Równowaga punktowa utrzymywała się przez kolejne 2 minuty. Wtedy przypomniał o sobie Struski, który przy pomocy Fiszera pozwolił powrócić Biofarmowi na prowadzenie. W końcówce kwarty swoją obecność na boisku zaznaczył Kobus, lecz i tak to goście schodzili na przerwę z zapasem 5 punktów.
Obraz gry w trzeciej partii pojedynku zmieniał się jak w kalejdoskopie. Początek stał pod znakiem popisów Fiszera i Majewskiego. Gorszy od nich nie chciał być także Janiak i to on doprowadził do wolty na korzyść gospodarzy. Najpierw dwukrotnie stanął na wysokości zadania przy rzutach osobistych, następnie, również dwa razy, z lekkością trafił do kosza z dystansu, dając swojej ekipie 3-punktową przewagę. Dobra passa kutnian nie trwała jednak zbyt długo. Po raz kolejny katem obrony Polfarmexu stał się Struski, co zaowocowało ponownym wyjściem poznaniaków na prowadzenie. Drużyna Jarosława Krysiewicza nie zamierzała stać z założonymi rękoma. Szał radości kutnowski kibicom zafundował głównie Tardecki, który dwiema "trójkami" sprawił, że przed ostatnią odsłoną, to znów Lwy mogły cieszyć się z prowadzenia.
Pierwsze dwie minuty ostatniej części spotkania zaaplikowały fanom Polfarmexu sporą dawkę optymizmu. Najpierw, po świetnym przechwycie Szweda, sam zainteresowany dokończył dzieła, później swoją dobrą dyspozycję potwierdził Tardecki, znów po profesorsku trafiając zza łuku, tym samym powiększając przewagę swojej drużyny do czterech "oczek". Kolejne dwie, szarpane minuty gry przyniosły jednak zamianę ról i to "trójki" Wielocha, Struskiego oraz Kurpisza wywołały uśmiech na twarzy trenera Przemysława Szurka. Na cztery i pół minuty do końca pojedynku na tablicy widniał wynik 65-60 dla Biofarmu. Końcówka meczu obfitowała w skuteczne akcje z obu stron. W ostatecznym rozrachunku, taki przebieg wydarzeń ucieszył bardziej drużynę gości, którzy utrzymali przewagę do ostatniej syreny, zwyciężając w dzisiejszym starciu 76-72.
Polfarmex Kutno - Biofarm Basket Poznań 72-76 (16-19, 13-15, 22-15, 21-17).
Polfarmex: Kobus (8 punktów), Marek (6), Szwed (5), Zębski (2), Majewski (15). Tradecki (9), Janiak (13), Pawlak (0), Szwed (5), Wojdyła (12). Trener: Jarosław Krysiewicz.
Biofarm: Fiszer (12), Kurpisz (12), Matelski (4), Struski (19), Wieloch (12), Konopatzki (13), Gruszczyński (2), Tomaszewski (0), Czyż (2), Smorawiński (0). Trener: Przemysław Szurek.