Pierwsza walka Gralak vs. Liasse odbyła się w październiku na gali w Nowym Sączu. Niestety, nie trwała zbyt długo. Już w trzeciej minucie pierwszej rundy Adrian Gralak atakując Yanna Liasse został uderzony palcem w oko. W rezultacie po konsultacji z lekarzem zdecydowano się na przerwanie starcia.
Sędziowie zdecydowali, że z powodu faulu Luksemburczyka będzie miała ona status "no contest", czyli pojedynku nierozstrzygniętego.
Zdjęcia z walki w galerii dzięki uprzejmości federacji KSW, która pozwoliła nam na ich wykorzystanie.
Zawodnicy spotkają się w oktagonie jeszcze raz. Adrian Gralak w rozmowie z nami zapowiada, że zamierza w ładnym stylu udowodnić swoją wyższość, mówi o przygotowaniach i chwali doświadczenie swoich trenerów. Rozmawiamy także na temat walki Pudzianowski vs. Khalidov, oraz o planach Gralaka na najbliższy rok. Zapraszamy do lektury.
Jak samopoczucie przed rewanżem?
- Jest ok. Po pierwszej walce wiadomo, że było trochę słabo. Nie chciałem, żeby tak to wyglądało, chciałem się dobrze pokazać i wygrać, ale niestety walkę uznano za nieodbytą przez nieintencjonalny faul. Miejmy nadzieję, że ta skończy się już normalnym werdyktem.
Przeglądałem internet i znalazłem twoją wypowiedź taką „na gorąco” zaraz po walce. Widać było w tobie takie nienajlepsze emocje. Długo to z ciebie schodziło?
- Szczerze to nie pamiętam, trochę czasu już minęło, ciężko mi powiedzieć. Ale było trochę tych negatywnych emocji dlatego, że długo się przygotowywałem do tej walki, włożyłem w to dużo serca, pracy, funduszy, a wszystko skończyło się w ciągu dwóch minut. Ale cóż, wydaje mi się, że tak po prostu miało być, bo teraz zawalczę na największej gali w tym roku z topowymi gwiazdami, więc może być fajnie. Pierwszy raz będę walczył przy takiej publice gdzie będzie kilkanaście tysięcy osób.
Rozmawiałeś z Yannem po walce? Wyjaśnił ci jak to się stało, że ten palec w twoim oku wylądował?
- Rozmawialiśmy jeszcze w klatce, później znów na śniadaniu. Wiadomo, że on też tego nie chciał. Dużo ludzi mówiło, że on specjalnie to zrobił. No nie, to jest nasza praca. To nie było celowe, to był naprawdę zbieg różnych zdarzeń. Trochę w tym jego winy, trochę mojej. Nie oszukujmy się, to nie jest chłopak, który ma rekord 1-0, czy jakiś inny początkujący. Chce walczyć, wie co robi na galach XTB KSW, miał już tutaj dwie ciężkie walki, które wygrał. Teraz by wychodził do walki i specjalnie wsadzał przeciwnikowi palec w oko? No nie.
Od razu sobie powiedzieliście, że chcecie kolejnej walki?
- Tak, od razu mu powiedziałem „mordo, będzie rewanż”. On też od razu się zgodził.
Sama walka nie trwała długo, ale pewnie jakieś wnioski mogłeś z niej wyciągnąć. Przed rewanżem co wiesz więcej o Yannie? To znaczy na pewno wiesz, że nie masz się czego obawiać, bo mówiłeś już o tym wielokrotnie.
- Szanuję jego umiejętności. Jest dobrym zawodnikiem, dlatego jest na wydarzeniach XTB KSW, ale ja jestem lepszy. Wydaje mi się, że w każdej płaszczyźnie. Widziałem, że Yann w walkach często używa zapasów. W ogóle mnie one nie zaskoczyły. Ani technicznie, ani siłowo. Uważam, że do tej pory nie spotkałem w oktagonie silniejszego zawodnika ode mnie w mojej kategorii, osoby z którymi dotychczas walczyłem nie były silniejsze niż ja, więc mam taką fajną przewagę psychiczną i teraz też ona jest. Wyjdę na jeszcze większym luzie, niż wyszedłem wcześniej.
Już znasz ten klimat, z czym to się je
- No tak. Była ta jedna akcja, że zamknął mnie na siatce… moi trenerzy to są chyba roboty. Sytuację w której przy siatce wszedł mi w nogi robiliśmy z trenerem 15 minut przed wejściem do oktagonu, bo wiadomo było, że Yann tak będzie robił. Trenerzy to perfekcjoniści, tak samo było jak miałem debiut zawodowy. Akcję, którą znokautowałem przeciwnika, robiliśmy tuż przed walką. Chyba muszę to wszystko nagrywać, teraz będę miał kogoś, kto będzie nagrywał całą relację z wyjazdu i całej tej walki. Wrzucę na YouTube i zobaczycie, że to co robię na rozgrzewce dzieje się potem w walce. Wcześniej tak tego nie widziałem, bo nie oszukujmy się, jestem świeżym zawodnikiem. Dużo było takich sytuacji, gdzie trener mówił „Uważaj na to, uważaj na to. Jak będzie taka sytuacja to zachowuj się tak i tak”.
Czyli masz po prostu wypracowane automatyzmy
- Tak, tak, jak każdy zawodnik. Sparingi zapaśnicze, parterowe i ogólne dużo dają. Można walić w tarcze długo i nie wiadomo jak, ale właśnie tak jak mówisz - wygrywają te wyćwiczone mechanizmy.
Same przygotowania do tej walki… właśnie nie wiem, jak ją nazywać - czy to druga walka, czy pierwsza walka. Chyba pierwsza cały czas, bo poprzednia uznana jest za nieodbytą
- Poprzednia nieodbyta, w kontrakcie nie ubyło walki.
Czyli teoretycznie pierwsza walka. Jak przebiegają przygotowania, jak się w nich czujesz? Sparujesz pewnie non stop, jak to wygląda? Czujesz, że jest ogień, jest forma, czy są jeszcze jakieś znaki zapytania?
- Nie, nie. Były – powiedzmy - cięższe chwile, małe zmęczenie po poprzedniej walce, bo miałem tylko trzy dni przerwy, więc tak naprawdę przerwy nie miałem wcale. Ale zmęczenie wydaje mi się, że jest typowe. Do walki przygotowywałem się od maja, wtedy postawiłem wszystko na jedną kartę i ciągnie się to do teraz, więc troszeczkę tych miesięcy przeleciało i szczerze to miałem przerwę tylko tygodniową na wakacje. Na wakacjach też starałem się trzymać tę formę, nie było wielkiej rozpusty, raczej tylko jeśli chodzi o jedzenie, ale to był taki tydzień wolny tylko od treningów. W jego trakcie już myślałem o powrocie do nich. Cały czas w głowie miałem treningi, żeby je robić. Tutaj miałem tylko trzy dni przerwy na sprawdzenie, czy wszystko z okiem jest w porządku. Kiedy doktor powiedziała, że z okiem wszystko jest ok od razu wróciłem do mocnych treningów.
Czyli generalnie czujesz, że forma jest spoko i zrobisz sobie fajny gwiazdkowy prezent
- To będzie najlepszy prezent, już nie mogę się doczekać. To największa hala w Polsce. Byłem na jednym sportowym wydarzeniu na Ergo Arenie w Trójmieście. Tam było strasznie dużo ludzi, więc tutaj nie wiem co to będzie, ale na pewno będzie grubo.
Odnośnie samej gali to jak zapatrujesz się na walkę Pudzianowski - Khalidov? O obu są różne opinie, ale Pudzianowski tak naprawdę MMA w Polsce i samą federację KSW wniósł na wyższy poziom. Mamed to jeden z największych symboli MMA w Polsce.
- Rzadko to się zdarza, ale też robiłem z gośćmi, którzy ważą ode mnie więcej 20-25 kg. Nieczęsto tak jest, wolę tego unikać, bo to niczego mi nie wnosi. Jak wchodzą w grę zapasy i parter to wiele razy było tak, że od tych osób umiejętnościowo byłem lepszy, ale różnica wagi około 20 kg to naprawdę dużo i ciężko cokolwiek zrobić. Khalidov będzie miał ciężki orzech do zgryzienia, bo Mariusz wie jak się rozłożyć w zapasach, jak tę siłę rozłożyć. Raczej jestem za Mamedem, daję tak mu tak 55 proc. szans. Jest szybszy, bardziej techniczny.
Wiesz już kiedy po tej grudniowej gali i miejmy nadzieję zwycięskiej walce znowu pojawisz się w XTB KSW? Wiesz już z kim chciałbyś walczyć?
- Mam już nakreślony plan i to, jak chcę działać. Wydaje mi się, że marzec-kwiecień na pewno chciałbym odbyć walkę, później przed wakacjami albo na początku wakacji no i zobaczymy, może dwie po wakacjach. Na pewno w 2023 chciałbym odbyć co najmniej trzy walki. A z kim bym chciał? Na pewno z kimś bardziej rozpoznawalnym niż ja, bo o to chodzi, żeby bić się z coraz lepszymi i coraz popularniejszymi. Widzę, że drabinka już się tworzy, ranking jest chyba do ośmiu osób. Chciałbym w przyszłym roku znaleźć się w tej ósemce, czy jak będzie TOP 10 to w dziesiątce, żeby moje nazwisko powoli windowało do góry i żebym coś znaczył w KSW.
Jakie masz przewidywania przed walką w Gliwicach?
- Myślę, że będzie wygrana, chociaż walka będzie ciężka. Myślę, że trzy rundy, ale będę starał się skończyć wcześniej. Chcę pokazać, że mogę się ciekawie bić. Nie chcę być jak Polacy w piłkę nożną, którzy z grupy wychodzą bez stylu. Niby mówi się, że lepiej brzydko wygrywać, niż ładnie przegrywać. To prawda, ale nie zawsze. Nie zawsze się to sprzedaje, człowiek nie zawsze dobrze się z tym czuje. Wiadomo, że później już się nie mówi jak kto wygrał, tylko patrzy się na te rekordy, ale w swoim odczuciu chciałbym ładnie tę walkę skończyć, może zrobić jakiś nokaut gali, chociaż wiem, że będzie ciężko. Są tam mocne nazwiska, a wiadomo, że w takich wydarzeniach przykładowo nokaut Adriana Gralaka będzie stał niżej niż nokaut, nie wiem, Mameda. Tak to już niestety wygląda. Przy okazji zapraszam na moją walkę lokalnych kibiców z Kutna, którzy mnie dopingują. XTB KSW 77, 17 grudnia, dostęp na viapley, trzymajcie kciuki i miejmy nadzieję, że na święta spotkamy się w dobrych humorach.
Rozmawiał Tomasz Zagórowski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.