- Należy szanować historię, ale trzeba też szanować siebie nawzajem. Nie zmienimy dawnych dziejów narodu ukraińskiego, nie zamażemy zbrodni dokonywanych przez UPA i nacjonalistów. Pozostaje nam jedynie walczyć z przerzucaniem winy przodków na dzisiejsze pokolenia ukraińskich mieszkańców Kutna - mówią działacze na rzecz tolerancji pod przywództwem Tomasza Białobłockiego, organizatora akcji "Stop nienawiści w Kutnie, nie tędy droga".
Przypomnijmy, że kutnowscy działacze ONR-u podkreślali, że nie chcą nawoływać do nienawiści.
- Akcja plakatowa jak i same plakaty nie miały na celu jak i nie propagują niechęci wobec obcokrajowców. Przesłanie plakatu dotyczyło kolejnej rocznicy zbrodni dokonanej przez UPA na polskiej ludności zamieszkującej ziemie wołyńskie. Hasło Żaden Ukrainiec nie jest moim bratem” umieszczone w centrum plakatu jest opinią ONR Kutno, który uważa, że dużym nadużyciem jest uważanie narodu ukraińskiego za naszych braci, czego przeciwnością jest np. naród węgierski. Hasłem tym chcieliśmy również zmusić mieszkańców Kutna do refleksji nad tym, czy rzeczywiście nasze więzi z Ukrainą są na tyle silne, by nazywać się braćmi i czy naszym bratem może być naród, który gloryfikuje morderców naszych rodaków? - czytamy w mailu od członków organizacji.
Czy dojdzie do debaty między obiema stronami? Grupa "Stop nienawiści w Kutnie, nie tędy droga" zamierza wyjść z taką inicjatywą wobec ONR-u.