Nie mniejsze zdziwienie budzi widok czarnego bociana, którego widziała córka leśniczego - Katarzyna. Gatunek ten występuje bowiem w środkowej i wschodniej Europie oraz z Azji. W Polsce pojawia się niezwykle rzadko.
- Za każdym razem, gdy przyjeżdżam w odwiedziny do rodziców do leśniczówki widuję zwierzęta, o których czytałam w atlasach - przyznaje dziewczyna.
Do widoku jeleni, łosi, dzików rodzina leśniczego zdążyła się już przyzwyczaić, podobnie zresztą jak mieszkańcy okolicznych miejscowości.
- Dziki wieczorami stoją za ogrodzeniem, szczekające psy nie są im straszne. Można je obserwować przez okno - dodaje Wojciech Kujawa.
Egzotyczne i rodzime gatunki stanowią nie lada atrakcję dla miłośników fotografii. Jak podkreśla leśniczy, zwłaszcza wiosną i latem profesjonalni fotografowie już od czwartej nad ranem potrafią koczować na niezwykle okazy przyrodnicze.
Zwierzęta, poza tym, że cieszą oko, wyrządzają szkody.
- Przez bobry zalewane są pola. Ludzie ponoszą z tego tytułu straty - opowiada leśniczy. - Problemem jest również to, że nie ma przejść dla zwierząt. Przecież jelenie, łosie to gatunki wędrowne. Bardzo często giną pod kołami samochodów na obwodnicy Krośniewic.
Artykuł ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Lokalnej".