W Gdańsku – mieście, które od lat promuje transport rowerowy – notuje się aż 50 dzieci dziennie z obrażeniami po wypadkach rowerowych lub hulajnogowych. W ostatnich tygodniach zarejestrowano 2 zgony i 7 poważnych urazów głowy, wszystkie u dzieci bez kasków. W szpitalach podkreśla się, że w przypadkach, gdy dziecko miało kask, obrażenia były mniej groźne lub w ogóle ich nie było. Podobne dane przedstawiono w Katowicach, gdzie w ciągu tygodnia doszło do 21 urazów na rowerze i 12 na hulajnodze, z czego 7 to urazy głowy – 5 osób miało kaski.
Szpital w Olsztynie przyjął 84 dzieci w ciągu jednego miesiąca z obrażeniami po upadkach z roweru i hulajnogi. W Kielcach, w zaledwie tydzień, przyjęto 56 pacjentów po wypadkach na rowerze i 17 na hulajnodze, w tym dziesięcioro dzieci na chirurgii dziecięcej.
Nowe przepisy: konkretne zasady i sankcje
Minister infrastruktury, Dariusz Klimczak, podpisał uchwałę przyjmującą konkretne zalecenia. Zakładają one:
- obowiązek jazdy w kasku dla dzieci i młodzieży do 16. roku życia korzystających z rowerów i hulajnóg elektrycznych,
- obowiązek przewożenia dzieci do 7. roku życia w foteliku i w kasku,
- kara grzywny w wysokości 100 zł dla rodzica lub opiekuna prawnego za dopuszczenie dziecka do jazdy bez kasku,
- wymóg korzystania z kasków spełniających certyfikowane normy techniczne (jeszcze nieokreślone).
Zmiany mają wejść do procedowania po wakacjach. Cel? Zmniejszenie liczby poważnych obrażeń i zgonów wśród dzieci poruszających się na dwóch kółkach.
Kto zapłaci? Rodzic – i to nie tylko grzywnę
W przypadku złamania przepisów odpowiedzialność nie spadnie na dziecko, ale na jego opiekuna prawnego. Rodzic zapłaci mandat. To jednak nie koniec. Według aktualnych regulacji ubezpieczeniowych, brak kasku może oznaczać przyczynienie się do szkody, co skutkuje pomniejszeniem odszkodowania, nawet jeśli dziecko nie było sprawcą wypadku.
Andrzej Janowski z Polskiej Federacji Rowerowej podkreśla: – Przykładowo w Szwecji też jest obowiązek jazdy w kasku, ale przy zupełnie inaczej skonstruowanych przepisach osoba bez kasku ma prawo do pełnego odszkodowania.
Środowiska rowerowe: to zniechęci dzieci do aktywności
Choć nie negują korzyści płynących z noszenia kasków, rowerowi aktywiści sprzeciwiają się obowiązkowi. Ich zdaniem wprowadzenie takiego przymusu może zmniejszyć aktywność fizyczną dzieci, zniechęcić je do korzystania z roweru jako środka transportu i spowodować mylne przekonanie, że kask „chroni przed wszystkim”.
– Po wprowadzeniu obowiązku jazdy w kasku spadnie liczba młodych rowerzystów – mówi Anna Niedźwiedzka z Federacji Rowerowej, powołując się na badania prof. Anny Fijałkowskiej z Instytutu Matki i Dziecka, które pokazują, że spadek sprawności dzieci może mieć długofalowe skutki zdrowotne.
Aleksander Wiącek z Kampanii Rowerowej 2.0 zaznacza: – Należy najpierw wyprostować obecne przepisy, nim wprowadzi się nowe – wskazując na luki prawne, które mogą pozwolić dzieciom ominąć nakaz nawet po jego wprowadzeniu.
Politycy: rower to nie hulajnoga
Zarówno posłanka Paulina Matysiak, jak i były minister infrastruktury, Andrzej Adamczyk, podkreślają, że rowery i hulajnogi elektryczne to różne pojazdy i powinny być różnie traktowane w prawie.
Adamczyk porównał hulajnogi do motorowerów – urządzeń rozwijających znacznie wyższe prędkości niż rowery. – Nie są to pojazdy napędzane siłą mięśni – zaznaczył, popierając obowiązek noszenia kasków i ograniczenie wiekowe dla użytkowników hulajnóg.
Komentarze (0)