Reklama

Bezpański pies postrachem dzieci

Opublikowano:
Autor:

Bezpański pies postrachem dzieci - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Bezpański pies skonfliktował mieszkańców jednego z osiedli w Krośniewicach. Część ludzi twierdzi, że suka w typie owczarka niemieckiego atakuje dzieci.– Niektóre maluchy boją się przez to wyjść z podwórka, bo po okolicy błąka się wilczur. Nie wiadomo, co zrobi i jak zareaguje. Tylko patrzeć aż dojedzie do tragedii – mówi jeden z krośniewiczan.Innym z kolei żal czworonoga i próbują znaleźć mu dom.W ostatnich tygodniach krośniewiczanie wręcz bombardowali zgłoszeniami policję bezpańskim psie na Dębowej, o interwencję prosili również Urząd Miejski.

– Kiedy pies jest bezpański i błąka się po okolicy, wtedy jedynym rozwiązaniem jest zgłoszenie takiego zawiadomienia do gminy. Wtedy gmina jako organ odpowiedzialny za opiekę nad bezpańskimi zwierzętami ma za zadanie złapać i objąć opieką danego czworonoga – informuje podkom. Paweł Witczak, oficer prasowy KPP Kutno.

Problem polega na tym, że Speedy, bo tak mieszkańcy nazywają suczkę, jest płochliwa.

– Sprawa ta jest nam znana, znaleźliśmy mu dom, dwukrotna próba podjęcia zwierzęcia nie powiodła się, aktualnie nowy nabywca wycofał się, ponownie podejmiemy próbę odłowienia zwierzęcia i przekażemy je do schroniska. – poinformował nas Urząd Miejski w Krośniewicach. Niestety problem przy ul. Dębowej występuje już od półtora roku.

– Suka atakuje głównie mężczyzn, choć widziałem jak zachowywała się agresywnie wobec dziecka, które jechało na rowerze. Wiadomo szkoda psiaka, ale przecież ważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi – mówi jeden z mieszkańców. Jest też druga strona medalu. Marzanna Wróbel liczy, że zwierzę znowu znajdzie właściciela.

– Sama mam już trzy psy na podwórku, nie mogę jej przygarnąć do siebie, choć bardzo bym chciała. Sunia jest naprawdę kochana, zna komendy, widać, że ktoś ją wychowywał. – opowiadała nam mieszkanka Krośniewic.

– Dokarmiali ją chyba wszyscy sąsiedzi, ale nikt z nas nie ma miejsca na podwórku na kolejnego psa. Speedy przeżyła już upały i mrozy. Latem wszyscy dbaliśmy, żeby miała dostęp do świeżej wody i schronienia w cieniu. W zimę natomiast, nie mogłam patrzeć jak ta biedna istotka zamarza tutaj pod ogrodzeniem i wywiozłam ją w miejsce, gdzie spokojnie przezimowała. Jednak to było tylko czasowe rozwiązanie. Ktoś musi się nią zająć, zapewnić jedzenie, wodę i budę – dodaje M. Wróbel ze łzami
w oczach.

Jaki będzie los zwierzęcia? Do tematu wrócimy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE