Ceny pali w górę. Powodem konflikt na Bliskim Wschodzie
Rosnące napięcie na linii Iran–Izrael, wsparte aktywnym udziałem USA w działaniach wojennych, zaczyna przekładać się na ceny paliw w Polsce. Jeszcze przed możliwym zamknięciem cieśniny Ormuz – kluczowego szlaku transportowego odpowiadającego za 20 proc. światowego przepływu ropy – notowania ropy Brent wzrosły z około 65 do nawet 78 USD za baryłkę. Efekt? Średnie ceny paliw na stacjach Orlen wzrosły o 10–15 groszy na litrze – i mogą rosnąć dalej.Aktualne ceny paliw Orlen (23 czerwca 2025) wynoszą ok. 5,71 zł/l Pb95, 6,49 zł/l za Pb98 i 5,69 zł za litr diesla. W najbliższym tygodniu spodziewane są dalsze podwyżki: Pb95 może kosztować nawet 5,84 zł/l, a diesel – powyżej 6 zł/l. Na stacji Orlen w Kutnie kierowcy mogą zatankować nieco taniej niż średnia ogólnopolska.
Prognozy nie napawają optymizmem
Mimo że lokalne ceny nadal mieszczą się w granicach rozsądku, analitycy ostrzegają: jeśli Iran rzeczywiście zamknie cieśninę Ormuz, ceny mogą wzrosnąć dynamicznie w całym kraju – również w mniejszych miejscowościach, jak Kutno.W rozmowie z Polsat News rzecznik rządu Adam Szłapka uspokajał, że Polska posiada ropę na 96 dni i dywersyfikację dostaw: z Norwegii, USA i Arabii Saudyjskiej (także przez Morze Czerwone).
– W tej sytuacji ropa nie musi przepływać przez cieśninę Ormuz – podkreślił Szłapka.
Jednak nawet przy takim zabezpieczeniu Polska nie jest całkowicie odporna na wzrost cen ropy na światowych rynkach. Jak zaznaczył dr Jakub Bogucki z e-petrol: – Ceny ropy rosły już wcześniej z powodu tzw. premii za ryzyko. Teraz może dojść do faktycznego zakłócenia dostaw.
Blokada Ormuzu zmusiłaby globalnych operatorów tankowców – jak Maersk – do korzystania z dłuższych tras, co podniesie koszty transportu. Te, jak zawsze, zostaną przerzucone na odbiorców końcowych – czyli kierowców.
Teraz wszystko zależy od rozwoju sytuacji w Zatoce Perskiej. Jeśli Iran zrealizuje zapowiedź zamknięcia Ormuzu, ceny paliw mogą przebić rekordy z 2022 roku. Na razie kierowcom w Kutnie i całej Polsce pozostaje śledzenie prognoz. Analitycy zaznaczają: nie panikujmy i nie tankujmy na zapas!
Komentarze (0)