reklama

Chcą stworzyć największy taki ośrodek w Polsce. Radni są na "nie". Pan Artur ma żal, wójt komentuje

Opublikowano:
Autor:

Chcą stworzyć największy taki ośrodek w Polsce. Radni są na "nie". Pan Artur ma żal, wójt komentuje - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
3
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WydarzeniaRadni jednej z gmin naszego powiatu wyrazili swój sprzeciw wobec powstania ośrodka, który miałby być największym tego typu obiektem w Polsce. Inicjator tego pomysłu nie kryje żalu, a wójt wyjaśnia, dlaczego większość rady gminy mogła mieć wątpliwości i zagłosowała tak, a nie inaczej.
reklama

Szukają odpowiedniego miejsca

W centrum tego zgrzytu znalazły się... dostojne bociany, na których swoją uwagę skupia Stowarzyszenie „Pomagam Bocianom”. Ta inicjatywa od kilku lat prowadzi swoją działalność w Pasiece pod Żychlinem. Dzięki stowarzyszeniu udzielono pomocy setkom zwierząt. Niektóre z nich przebywają tam czasowo w trakcie leczenia i rehabilitacji, potem wracają na wolność.

Inne z uwagi na urazy uniemożliwiające im egzystowanie w naturze pozostaną pod opieką stowarzyszenia do końca życia.

Ośrodek prowadzony w Pasiece mocno się rozwija i powoli staje się za mały. Stąd też postanowiono poszukać innej lokalizacji. Znaleziono taką w gminie Oporów w miejscowości Świechów-Parcel.

reklama

Według planów stowarzyszenia, w ośrodku znalazłyby się m.in.: budynek pełniący funkcję punktu przyjęć ptaków, zamknięta woliera, wiata umożliwiająca schronienie się ptakom przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, naziemne gniazda dla ptaków, które nie mogą latać, aby mogły tworzyć pary i składać jaja, wyższe gniazda dla ptaków, które są leczone i będą latać, czy oczko wodne.

- Zgodnie z raportem Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, potrzeby biologiczne zostają zapewnione w odpowiedni sposób w naszym ośrodku, a przenosząc ośrodek pod wskazane miejsce tylko i wyłącznie poprawimy stan utrzymania zwierząt, ponieważ to miejsce będące odseparowane od sąsiednich zabudowań, hałasu, nadmiernego ruchu ulicznego, oraz wielu innych negatywnych czynników wpłynie jak najbardziej pozytywnie na ptaki przebywające w ośrodku - pisał Artur Paul ze wspomnianego stowarzyszenia w jednym z pism kierowanych do władz gminy Oporów.

reklama

Decyzję o tym, czy taki ośrodek może powstać, podejmie Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Swoją opinię wyraża też rada gminy. Trzeba podkreślić, że nie jest ona wiążąca.

Radni gminy Oporów przyjrzeli się tej sprawie w trakcie niedawnej sesji. Wyrazili negatywną opinię dotyczącą utworzenia i prowadzenia ośrodka rehabilitacji zwierząt przez Stowarzyszenie „Pomagam Bocianom” w miejscowości Świechów-Parcel.

Stowarzyszenie w przeszłości musiało poprosić o wydanie opinii radnych z gminy Żychlin ws. działalności ośrodka w Pasiece. Artur Paul mówi nam, że bez problemu wydano pozytywną opinię. Dlaczego więc teraz pojawił się problem?

Artur Paul uważa, że taka decyzja została podjęta, ponieważ wcześniej otwarcie sprzeciwił się utworzeniu biogazowni w gminie Oporów. Według niego negatywna decyzja w sprawie Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt to „odwet” za jego stanowisko.

reklama

Paul obawia się, że planowana biogazownia, zwabiając gryzonie i generując zapachy, mogłaby zagrozić jego inicjatywie, powodując urazy ptaków i utrudniając ich powrót do natury.

"Gmina pokazałaby się z dobrej strony"

- Z problemem biogazowni i dzikiego ptactwa spotykam się przy ulicy Wodnej w Kutnie. Mam również masę innych zgłoszeń z innych miejsc w Polsce. W tym zakresie biogazownie są utrapieniem, ale również w wielu innych kwestiach - mówi w rozmowie z nami Artur Paul.

reklama

Mężczyzna nie zgadza się z uzasadnieniem negatywnej opinii rady. Dlaczego? Jak wyjaśnia, głosowanie radnych poprzedziła wymiana pism między stowarzyszeniem, a przewodniczącym rady gminy Oporów.

- Uzasadniono, że nie uwzględniłem jednoznacznie w piśmie jakie gatunki zwierząt będą w tym ośrodku. Przy czym odpowiadając na pisemne pytania czarno na białym opisywałem, czym się zajmujemy, z jakiego pozwolenia działamy w Pasiece, że ośrodek w gminie Oporów będzie prowadził taką samą działalność, jak w gminie Żychlin. Że tamten ośrodek wygaszamy i przenosimy go do Świechowa, że zajmujemy się bocianem białym i bocianem czarnym, że oczywiście pomogliśmy również innym gatunkom zwierząt, bo mamy takie możliwości, ale później te osobniki wysyłaliśmy do innych, wyspecjalizowanych ośrodków - wylicza nasz rozmówca.

- Drugie uzasadnienie było takie, że ośrodek ma działać na zabytkowym terenie i może negatywnie na niego wpłynąć. Czyli rozumiem, że przykładowo na Piotrkowskiej w Łodzi należy zamknąć wszystkie restauracje i puby, bo będą źle wpływać na zabytki. Rozumiem, że zamek w Oporowie też zamykamy, nie organizujemy tam imprez, bo jest tam zabytkowy park. Przez lata gmina wiedziała, że w Świechowie jest zabytek, są pomniki przyrody. Zarosło to krzakami, ludzie to dewastowali. Oczywiście - wiedząc, że jest to teren zabytkowy, działam zgodnie z wytycznymi konserwatora. Tym bardziej, że wskazaliśmy przyległą łąkę do terenu zabytkowego jako miejsce rehabilitacji zwierząt. Łąka nie jest terenem zabytkowym. Dodatkowo w tym roku jako ośrodek przechodziliśmy kontrolę RDOŚ-u. Dołączyliśmy ten raport do dokumentów skierowanych do gminy Oporów. W raporcie nie było żadnych uchybień co do prowadzenia ośrodka - podkreśla Artur Paul.

Stowarzyszenie zapewnia, że posiadając zaplecze weterynaryjne jest w stanie na prośbę gminy udzielić doraźnej pomocy innym gatunkom zwierząt. „Pomagam Bocianom” współpracuje z wieloma innymi ośrodkami rehabilitacji dzikich zwierząt, dlatego inne gatunki, niż bociany, przekazywane by były do dalszej specjalistycznej placówki.

- Nie będę zapewniał, że będę zajmował się tylko bocianami, bo jeżeli przykładowo zostanie potrącona sarna, no to mimo, że nie mamy wielkiego doświadczenia z takimi zwierzętami, to udzielimy pierwszej pomocy. Będziemy nieść pomoc każdemu zwierzęciu, jeżeli tylko będziemy mieli taką możliwość, bo jeżeli będzie to jakiś drapieżnik, albo inne niebezpieczne zwierzę, to przepraszam, ale nie podejmę się - zaznacza nasz rozmówca.

Obiekt, który ma powstać w gminie Oporów, ma być największą tego typu przestrzenią w Polsce niosącą pomoc bocianom. Artur Paul dodaje, że należy to rozumieć jako największą powierzchnię, na której ptaki korzystając z naturalności terenu mogą przechodzić okres rehabilitacji w ośrodku.

- Działalność takiego ośrodka wpłynęłaby dobrze na wizerunek gminy Oporów, mówiłoby się o tym w pozytywnym świetle. Gmina pokazałaby się z dobrej strony, sporo mówi się o naszych działaniach, media nas pokazują. Moje stanowisko jest takie - nie zamierzam składać do gminy drugi raz żadnych dokumentów w tej sprawie - kończy Artur Paul.

Wójt odpowiada, temat może wrócić pod obrady

Wójt Gminy Oporów w rozmowie z nami mówi, że radnym przedstawił dwie uchwały — jedną z pozytywną opinią, drugą z negatywną.

W trakcie prac w komisji radni zdecydowali, że podejmą uchwałę negatywną. Robert Pawlikowski podkreśla, że reprezentuje władzę wykonawczą, a nie uchwałodawczą, dlatego w tej sprawie stał nieco z boku. Powiedział jednak, skąd mogła wynikać taka, a nie inna opinia radnych.

- Wnioskujący nie przedstawił konkretnej informacji, jakie zwierzęta znajdą się w ośrodku. Napisał, że mowa o „dzikich zwierzętach". Przewodniczący rady dwukrotnie wysłał pismo do wnioskującego z prośbą o uzupełnienie i wyjaśnienie o jakie zwierzęta chodzi, ile ich będzie itd. W odpowiedzi wnioskujący napisał, że prowadzi już działalność, ale wskazywał na działalność prowadzoną na terenie innej gminy. To nie jest tożsame z zadanymi pytaniami, ponieważ wnioskujący odpowiadał, jaką działalność prowadzi tam, a nie jaką zamierza prowadzić tutaj. W trakcie obrad sesji wnioskujący mówił, że chodzi o - to też słowo klucz -„głównie" ochronę bociana białego i bociana czarnego. Gdyby wnioskujący zawarł tę informację w piśmie, to być może uspokoiłby nastroje. Pamiętajmy, że rada się podzieliła i nie podjęła negatywnej uchwały jednogłośnie, głosy rozłożyły się mniej więcej po połowie - mówi Robert Pawlikowski.

Wójt gminy przypomina, że pan Artur publicznie mówił, że planowany ośrodek ma być największym w Polsce, dlatego częściowo rozumie obawy radnych reprezentujących mieszkańców.

- Do końca nie było wiadomo o jakie zwierzęta chodzi i o jakiej ilości tych zwierząt mowa. Bociany, czy nawet domowe zwierzęta, nie stanowią jakiejkolwiek uciążliwości, jeśli nie jest ich zbyt dużo. Mamy tego przykłady na wsi — przykładowo duże hodowle trzody mogą być uciążliwe, chociaż to przecież jest wieś - podkreśla wójt gminy Oporów.

Robert Pawlikowski nie zgadza się również ze stwierdzeniem, że negatywna opinia radnych w sprawie utworzenia i prowadzenia ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt jest „odwetem" za opinię pana Artura w sprawie biogazowni, która miałaby powstać w centrum gminy Oporów.

Jak zauważa wójt, biogazowni jest niechętna duża część społeczności gminy, wśród nich znajdują się radni.

Niewykluczone, że sprawa powstania ośrodka będzie jeszcze poruszana w trakcie obrad rady gminy. Do tematu będziemy wracać.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo