Reklama

Cudze chwalicie, swego nie znacie - Kamila Banasiak - wywiad

Opublikowano:
Autor:

Cudze chwalicie, swego nie znacie - Kamila Banasiak - wywiad - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Kamila Banasiak jest pochodzącą z Kutna studentką IV roku Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, która otrzymała jedną z dwóch głównych nagród 14. Ogólnopolskiego Przeglądu Monodramu Współczesnego w Teatrze Studio w Warszawie za wykonanie monodramu "Wanda Wasilewska". O sukcesie Kamili pisaliśmy tutaj.Jakie były jej początki aktorskie? Skąd Wanda Wasilewska? Co dalej?

- Skąd aktorstwo?

- Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie dawno temu… Tuż po przystąpieniu do nauki w Szkole Podstawowej nr 1 w Kutnie wychowawczyni - pani Ania Włodarczyk przyprowadziła całą naszą klasę do Kutnowskiego Domu Kultury na zajęcia Teatru Bajki "Puszek" prowadzone przez panią Jagodę Rzetelską. Na początku miały one charakter rozwojowy, w miarę upływu czasu uczestnicy wykruszali się, a zajęcia zmieniły profil na teatralny. Zaczęliśmy grać spektakle: większe, mniejsze i już wtedy wiedziałam, że to jest to, co chcę w życiu robić.

- Jaka była twoja pierwsza rola?

- W wieku 8-9 lat grałam pszczółkę w dużym przedstawieniu. Jednak nie było to dla mnie pozytywne przeżycie ze względu na strój, który nie przypadł mi do gustu. Bardzo przeżywałam to, jak wyglądam i w jaki sposób przez mój wygląd będę odbierana.

- Teraz również masz takie obawy?

- Oczywiście zależy mi na komfortowym samopoczuciu na scenie, jednak teraz mniej się tym przejmuję. Nie boję się być brzydką, jak np. w „Wandzie Wasilewskiej”. Uważam, że jest to bardzo ciekawe tak jak historia samej Wandy.

- Interesowałaś się wcześniej jej historią?

- Wcale. Nawet nie jestem pewna czy zetknęłam się z nią w szkole. Choć miałam zachęcających do nauki nauczycieli, nigdy nie siedziałam nad tomiszczami książek aby śledzić historię. Uczyłam się tyle, aby „zaliczyć” przedmiot. Poza tym historii współczesnej w szkołach poświęca się chyba najmniej czasu.

- Skąd więc Wanda Wasilewska?

- Od koleżanki z Wydziału Reżyserii – Aleksandry Skorupy, której działaczka była tematem pracy egzaminacyjnej. Ola uznała, że mam na tyle charakterystyczny typ urody, że można go „wybrzydzić”. Nie każda aktorka może sobie na to pozwolić. Mnie bliżej jest do grania ról charakterystycznych niż amantek i bardzo mnie to cieszy.

- Dlaczego?

- Myślę, że trudniej być pięknością aktorską. Częściej komentowany jest wtedy sam wygląd niż gra aktorska, dostaje się bardziej oczywiste role, być może mniej ciekawe.

- Monodram jest chyba trudnym zadaniem aktorskim?

- Tak, nie możesz tutaj polegać na partnerze scenicznym. Tutaj twoim partnerem jest widz, z którym utrzymujesz nieprzerwany kontakt. Monodram, który grałam nie dawał ani chwili na odbieganie myślami poza spektakl, można się było w nim zatracić. Taka forma wydaje mi się na tyle ciekawa, że będzie tematem mojej pracy magisterskiej.

- Myślisz, że będziesz oceniana przez pryzmat nagrody, jaką otrzymałaś?

- Trudno powiedzieć. Niewątpliwie był to duży sukces, jednak nie chcę spoczywać na laurach. Cieszę się z takiego wyróżnienia, ale na pochwały należy bardzo uważać.

- Czy kutnowskiej publiczności będzie dane obejrzeć Wandę Wasilewską na żywo?

- Rozmawiałam już o tym z kierownikiem CTMiT, Krzysztofem Ryzlakiem, którego znam z Grupy Teatralnej "od jutra" i który przygotowywał mnie do egzaminów, jednak była to rozmowa półprywatna. Myślę, że byłoby super.

- Jakie są Twoje marzenia?

- Marzę o tym, aby mieć komfort pracy w zawodzie pogodzony z życiem prywatnym.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE