- Zbigniew M. to przedsiębiorca, który od długiego czasu zajmował i zajmuje się psami bezdomnymi, jakie trafiają do schroniska dla zwierząt w Kotliskach. W sierpniu 2015 roku, jako Pogotowie dla Zwierząt wraz z Fundacją Mondo Cane ujawniliśmy w schronisku psy w bardzo złym stanie. Warunki utrzymania psów były bardzo złe. Odebraliśmy ponad 20 psów w najgorszym stanie – rozpoczyna swój wpis na facebooku Pogotowie dla Zwierząt.
Pogotowie dla Zwierząt przez kilka tygodni zbierało materiał dowodowy, który złożono śledczym. Pracowało przy tym kilka osób.
- Prokuratura Rejonowa w Kutnie przyznała nam w końcu rację - właścicielowi schroniska w Kotliskach postawiono zarzuty i sporządzono akt oskarżenia. Akta przesłano do Sądu Rejonowego w Kutnie. Przedsiębiorcy zarzucono, iż w sierpniu 2015 r. w miejscowości Kotliska, woj. łódzkie, prowadząc Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt Domowych "Przyjaciel" znęcał się nad psami przebywającymi w schronisku. Miało się dziać poprzez utrzymywanie ich w warunkach niewłaściwego bytowania oraz rażącego zaniedbania i niechlujstwa. Jak ustaliła prokuratura oraz biegli psy trzymane były w kojcach o zbyt małych rozmiarach w stosunku do wielkości psa lub ilości przebywających w nim osobników oraz w kojcach na posadzce betonowej lub brudnej słomie wymieszanej z od dawna nieusuwanymi odchodami. Prokuratura zarzuciła, iż psy trzymane były niejednokrotnie bez odpowiedniego dostępu do świeżej wody, bez zapewnienia im właściwej opieki lekarsko - weterynaryjnej. To z kolei skutkowało złym stanem okrywy włosowej, wyłysieniem, zmianami skórnymi, zaawansowanymi stanami zapalnymi zewnętrznych przewodów słuchowych, brudną i pozlepianą zaschłymi odchodami sierścią w okolicach odbytu – wylicza Pogotowie.
Działacze prozwierzęcy dodają, że psy miały poprzerastane pazury oraz świeże rany w okolicach twarzoczaszki, uszu i karku. Nie były zaopatrzone medycznie.
Zdaniem prokuratury świadczyło to o braku należytej pielęgnacji zwierząt i zapewnienia im właściwej opieki lekarsko – weterynaryjnej. Zdaniem świadków nad psami znęcano się tam w sposób fizyczny i psychiczny.
- W boksie dwa na trzy metry było sześć psów. Często się na siebie rzucały. Były pogryzione, zakrwawione, nie potrafiły jeść ani pić z misek. Były w złej kondycji, miały choroby skóry. Niektóre miały wrośnięte pazury, co uniemożliwiało im chodzenie. Były zlęknione – cytuje świadków Pogotowie dla Zwierząt.
Po kilkunastu rozprawach sąd ogłosił wyrok.
- Oprócz 4000 zł. nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt Zbigniew M. ma 8 letni zakaz prowadzenia działalności związanej z opieką i ochroną zwierząt oraz rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Trudna jest walka w Polsce o los zwierząt. Koszty jakie wydano na ratowanie tych psów wyniosły kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mimo ogromu pracy dowodowej kara jaką otrzymał sprawca jest bardzo niska. Dlatego zamierzamy złożyć apelację od tego wyroku – kończy Pogotowie.