Zdaniem sprzedawczyni Barbary Skierskiej, za wysokie ceny odpowiada kiepska pogoda.
- Jest zimno i wilgotno więc nic dziwnego, że ceny poszybowały w górę - mówi B. Skierska. - Wszystko pewnie jeszcze zdrożeje, o co najmniej złotówkę. Dla nas to też nie jest korzystne, bo chcemy, żeby klienci od nas kupowali produkty. Jesteśmy jednak bezradni, bo nie my ustalamy stawki.
Wysokie ceny powoduję, że z niepokojem na swoje portfele patrzą kutnianie.
- Wszystko drożeje w zastraszającym tempie, a pensje stoją w miejscu albo spadają. Sytuacja nie jest dobra - przyznaje Izabela Majewska, stała bywalczyni targowiska. - Mimo wszystko wolę dołożyć złotówkę i kupić świeże warzywka na placu, niż truć się chemią z supermarketów. Produkty z dużych sklepów nie mają właściwie smaku - dodaje.
Artykuł ukazał się w czwartkowej "Gazecie Lokalnej".