Ebro, raper z podziemia

- Raperów irytuje podejście, a także tematyka mojej twórczości. Ludzie uważają, że rap nigdy nie powinien być źródłem dochodów; że jakakolwiek promocja jest zła, a treść kreowana poprzez indywidualne emocje, obawy czy potrzeby, jest mniej wartościowa od tego, czego oczekują lokalni słuchacze. Może to właśnie "uliczny rap" jest tym, co w Kutnie pozwala zdobyć szacunek większości? Niemniej, oba te nurty powinny współistnieć i konsekwentnie się rozwijać, by kultura hip-hopowa również szła do przodu - wyjaśnia Jakub.

Ebro jako młody raper ma też wiele obaw.

- Smuci mnie również brak współpracy między raperami. Łączy nas jedno miasto i jedna miłość, zatem trzymajmy się razem, współpracujmy, rywalizujmy, rozwijajmy się i drogą współpracy budujmy lokalną scenę hip-hopową, aby jak najwięcej dzieciaków wybierało tę, a nie inną drogę. Nigdy nie otrzymałem wsparcia ze strony lokalnych władz. Moje rodzinne miasto pozostaje obojętne na mnie oraz pozostałych raperów. Nie mamy możliwości grania koncertów, kręcenia teledysków czy promocji płyt. Tak wygląda sytuacja w Kutnie. Chętnie dowiedziałbym jak sprawa ma się w Łęczycy, więc serdecznie proszę o kontakt wszystkich z tamtejszej sceny - mówi raper.

Czytelników zachęcamy do odsłuchania utworów Ebro, które dostępne są w internecie.