- Rozumiem, że płatne parkingi ulokowano w centrum, by rozładować w ten sposób ruch. Po co jednak kasować kierowców za postój przy ul. Bałtyckiej? Przecież to są obrzeża miasta - zastanawia się Kazimierz Gajda.
Z kolei według pana Jacka płatne parkingi to szczyt niesprawiedliwości.
- Ta sama władza, która pobiera opłaty za miejsca parkingowe, stworzyła sobie bezpłatne - mówi kutnianin. - Urzędnicy i radni mogą parkować za darmo na dziecińcu urzędu miasta, na parkingu USC i dodatkowo na ulicy Podrzecznej. Oczywiście pospólstwo niech parkuje na klepisku i w błocie przy pobliskim banku - denerwuje się mężczyzna.
Jacek Boczkaja, zastępca prezydenta, uważa, że pretensje kutnian są nieuzasadnione.
- Na uporządkowanie terenu przy ul. Bałtyckiej zorganizowaliśmy przetarg. Roczne wpływy z tego tytułu wynoszą ok. 3,5 tys. zł. Każdy - również kierowcy, który ma uwagi pod naszym adresem - mogli wziąć udział w tym postępowaniu - mówi.
Boczkaja nie zgadza się również z zarzutem, że pracownicy UM i radni są uprzywilejowani kierowcami. Jak mówi, parking przy Podrzecznej to teren wewnętrzny, z kolei miejsca przy USC są do dyspozycji wszystkich petentów, nie tylko urzędników.