Zasady obliczania emerytury w Polsce są proste, choć ich skutki często zaskakują. Zakład Ubezpieczeń Społecznych uwzględnia w wyliczeniach wszystkie zwaloryzowane składki emerytalne wpłacane przez lata pracy. Im większy ich kapitał, tym wyższe świadczenie.
Jak pokazują obliczenia Piotra Juszczyka, głównego doradcy podatkowego w InFakt.pl, aby po 65. roku życia cieszyć się emeryturą w wysokości 8 tys. zł, 40-letni mężczyzna musi dziś zarabiać 17 tys. zł brutto, czyli około 195 proc. średniej krajowej. Zakładając, że posiada obecnie 100 tys. zł zwaloryzowanych składek i przejdzie na emeryturę w 2050 roku, jego świadczenie wyniesie dokładnie 8040 zł.
Ekspert podkreśla, że to pokazuje ogromną zależność między wysokością zarobków a poziomem przyszłego świadczenia. Dla większości Polaków taka kwota jest trudna do osiągnięcia, co oznacza, że ich emerytury będą znacznie niższe.
Kobiety tracą na systemie emerytalnym
Jeszcze większe różnice widać, gdy porówna się prognozy dla kobiet i mężczyzn. Przy identycznych dochodach kobiety otrzymają dużo niższe świadczenia. Dla 40-letniej kobiety zarabiającej 17 tys. zł brutto miesięcznie prognozowana emerytura wynosi 5206 zł.
Skąd taka różnica? – Kobieta kończy aktywność zawodową o pięć lat wcześniej, a więc ma krótszy staż składkowy i jednocześnie dłuższy przewidywany okres życia na emeryturze. To powoduje, że zgromadzony kapitał emerytalny musi być „rozłożony” na więcej miesięcy, co w efekcie sprawia, że świadczenie jest istotnie niższe – wyjaśnia doradca podatkowy.
Z tego powodu kobiety, mimo identycznych zarobków, w przyszłości będą otrzymywać średnio o jedną trzecią niższe świadczenia. Eksperci alarmują, że bez zmian w systemie ta dysproporcja będzie się pogłębiać.
Odłożenie emerytury może się opłacać
Jednym ze sposobów na zwiększenie świadczenia jest wydłużenie aktywności zawodowej. W praktyce oznacza to dłuższy czas gromadzenia składek i krótszy okres, w którym ZUS wypłaca pieniądze.
Jak zauważa Juszczyk, opóźnienie momentu przejścia na emeryturę zaledwie o jeden rok może zwiększyć jej wysokość nawet o 10 proc.. To pokazuje, że nawet niewielka zmiana planów może przynieść znaczące korzyści finansowe.
Dłuższa praca to również szansa na wyższe waloryzacje kapitału i mniejsze ryzyko utraty wartości oszczędności przez inflację. Coraz więcej Polaków zaczyna rozważać taki krok, traktując go jako inwestycję w przyszłość.
Średnia emerytura w Polsce wciąż niska
Pomimo regularnych waloryzacji, średnia nowo przyznana emerytura w Polsce nie przekracza dziś 3,4 tys. zł brutto. W dużych miastach taka kwota często nie wystarcza na pokrycie czynszu, rachunków i kosztów leczenia. Inflacja, drożyzna i rosnące ceny energii sprawiają, że utrzymanie się z samej emerytury staje się coraz trudniejsze.
Dlatego eksperci zalecają dodatkowe oszczędzanie, najlepiej w ramach programów takich jak Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) czy Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). Te rozwiązania pozwalają na samodzielne odkładanie środków, które w przyszłości mogą znacząco podnieść poziom życia.
– System emerytalny w Polsce działa na zasadzie „ile odłożysz, tyle dostaniesz”, dlatego najważniejsza jest regularność wpłat i jak najdłuższy okres składkowy – przypominają ekonomiści.
Przyszłość 40-latków. Co pokazują wyliczenia
Dzisiejsi czterdziestolatkowie coraz częściej interesują się stanem swojego konta w ZUS i planują przyszłość z większą świadomością finansową. Dane nie pozostawiają jednak złudzeń – aby otrzymać godne świadczenie, trzeba zarabiać dużo i pracować długo.
Osoby zarabiające poniżej 10 tys. zł brutto mogą liczyć w przyszłości na emeryturę w wysokości nieprzekraczającej 4 tys. zł. To oznacza, że bez dodatkowych form oszczędzania utrzymanie dotychczasowego standardu życia będzie niemal niemożliwe.
System wyraźnie nagradza dłuższą aktywność zawodową i wysokie dochody. Dla pozostałych pozostaje indywidualne zabezpieczenie finansowe – im wcześniej się o nie zadba, tym większe szanse na spokojną starość.
Komentarze (0)