reklama

"Facet do wzięcia" z Dąbrowic

Opublikowano:
Autor:

"Facet do wzięcia" z Dąbrowic - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaKawaler, 52 lata, rolnik, dom na wsi, działka, renta – zachęca Jacek Nierychlewski z Dąbrowic w swoim ogłoszeniu matrymonialnym. Dla mężczyzny, którego najlepszym przyjacielem jest pies, samotność stała się tak dokuczliwa, że postanowił poszukać miłości swojego życia w show telewizyjnym.

Jacek Nierychlewski zaczął poszukiwać swojej drugiej połówki już 13 lat temu. Wtedy zdecydował się zamieścić ogłoszenie w matrymonialnym miesięczniku „Kontakt”. Pierwsze znajomości rozpoczęły się od pisania listów, później ewentualne spotkanie, jeśli obydwie strony były zainteresowane.

– Wyjeżdżało się w Polskę. Do mnie też przyjeżdżały różne panie. Niektóre wspominam dobrze, inne wręcz przeciwnie. Najdalej pojechałem na spotkanie do Sosnowca i Elbląga – relacjonuje pan Jacek.

Kolejnym jego krokiem był udział w telewizyjnym show pt. „Chłopaki do wzięcia”. Mężczyzna pokładał duże nadzieje, że ten program przyniesie mu rozgłos i znajdzie się kobieta, która pokocha go takim jaki jest. – Odzew był nikły – słyszymy w rozmowie z panem Jackiem. Po programie odebrał jeden telefon. Znajomość jednak rozpadła się, bo kobieta chciała, by ten wprowadził się do niej. On jednak stanowczo powtarza, że z Dąbrowic się nie wyprowadzi.

Jaka była reakcja sąsiadów, gdy zobaczyli bohatera z Dąbrowic w telewizji? Jedni twierdzili, że dobrze zrobił, inni że nie było mu to niepotrzebne.

Są dwie znajomości, które nasz bohater wspomina z uśmiechem i wzruszeniem do dziś. Panią Małgorzatę mężczyzna znał 8 miesięcy.

– To wdowa, jej córka mnie zaakceptowała. Przyjeżdżała, ja jeździłem do niej. Były plany, żeby kupić samochód, żeby do córki mogła jeździć. Nie wyszło, bo ona była chora i nie chciała mnie obciążać. Jak zadzwoniła do mnie z decyzją o rozstaniu, to długo oboje płakaliśmy do słuchawki telefonu – wspomina nasz bohater. Później dąbrowiczanin poznał panią Ale – Była w moim typie – słyszy nasz reporter. Jak opowiada bohater, związek trwał 9 miesięcy. Były wspólne plany na przyszłość i nawet pierścionek zaręczynowy. Kobiecie podobało się w Dąbrowicach i chciała nawet tu zamieszkać. Dlaczego do ślubu nie doszło? Córka pani Alicji nie wyraziła zgody na wyprowadzkę matki. Wtedy sen o wspólnej przyszłości z panią Alą prysnął jak bańka mydlana.

– Ciężko było się pozbierać. Przecież niewiele brakowało, a historia ta zakończyłaby się szczęśliwie – powtarza rozmówca.

– Jestem męczennikiem kobiet. Miałem blaski i cienie, wzloty i upadki, ale nie poddaje się – mówi na koniec rozmowy mężczyzna.

Pan Jacek jednak nie traci nadziei i wciąż wysyła ogłoszenia wierząc, że ta druga połówka gdzieś czeka na niego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo