reklama
reklama

Filip Chajzer w podróży przez Kutno. Co mówi o naszym mieście?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: fotopolska.eu/Facebook (Filip Chajzer)

Filip Chajzer w podróży przez Kutno. Co mówi o naszym mieście? - Zdjęcie główne

Filip Chajzer w podróży przez Kutno. Co mówi o naszym mieście? | foto fotopolska.eu/Facebook (Filip Chajzer)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Filip Chajzer opisał w mediach społecznościowych swoją wczorajszą podróż pociągiem do Berlina. Jak się okazało, historia miała kutnowski akcent, a nasze miasto niezwykle przypadło do gustu znanemu prezenterowi.
reklama

Historię Filipa Chajzera z kutnowskim akcentem udostępnił na Facebooku m.in. oficjalny profil naszego miasta, a także Kutnowski Dom Kultury.

- Filip Chajzer, zapraszamy częściej do nas, szczególnie na 50. Święto Róży - czytamy na profilu Miasta Kutno.

- Cieszymy się, że Filipowi tak dobrze kojarzy się nasze miasto! - pisze KDK. 

- Wiecie co… Powiem coś nieszablonowego, a wręcz egzotycznego. My Polacy jesteśmy świetni. Serio - tak Chajzer zaczął swoją opowieść.

Jak relacjonuje celebryta, podczas podróży do Berlina miał ochotę na "schaboszczaka" z Warsa. Okazało się jednak, że w pociągu nie było wagonu restauracyjnego. 

- Na dworcu wschodnim okazało się, że to udawane intercity i nie ma Warsa. To był mój plan na idealną niedzielę - schaboszczak z Warsa (OMNIOMNIOM). Sprawdzam, gdzie ta bonanza się zatrzymuje i okazuje się...  Kutno. Co to jest za wspaniałe miasto: sexu, biznesu, bejsbola, święta róży, świetnej pizzy i wspaniałych ludzi - wymienia celebryta.

Poszukując czegoś do jedzenia, Chajzer trafił na pizzerię "Na Widelcu". Postanowił zatem zamówić pizzę dla wygłodniałych pasażerów pociągu. Pojawił się jednak mały problem z czasem. 

- Dzwoniłem o 13, sprawę utrudniał fakt, że zug wjeżdża na stacje o 13:45 i będzie stać tylko minutę... Płacę blikiem żeby było szybciej (genialny wynalazek). Pani z pizzerii bez cienia zastanowienia przyjęła wyzwanie. Blondi obok mnie w pociągu przysłuchająca się rozmowie ze zdziwieniem pyta - jak to możliwe, że ludzie w Polsce są tak mili... - opisuje Chajzer. 

Historia zakończyła się happy endem, a dostawca pizzy wbiegł na peron równo z przyjazdem pociągu. 

- Reakcje pasażerów bezcenne - zgodnie z moją dewizą: Spróbuj choć raz wyolbrzymić szczęście, a nie problem - podsumował swoje doświadczenia Filip Chajzer.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama