reklama
reklama

Głośny protest pod kutnowskim sądem. O co chodzi? [ZDJĘCIA/WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Głośny protest pod kutnowskim sądem. O co chodzi? [ZDJĘCIA/WIDEO] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
13
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wydarzenia Mieszkańców ulicy Staszica w Kutnie mogły dzisiaj zdziwić głośne przemowy, obecność kilku osób obok budynku Sądu Rejonowego i Prokuratury, oraz policjanci zabezpieczający to zgromadzenie. W tym miejscu odbył się protest związany ze sprawą jednego z mieszkańców.
reklama

Kutno: Protest pod sądem

Dzisiejszy protest pod kutnowskim sądem organizował dziennikarz Stanisław Milewski, który podobne inicjatywy podejmował również pod sądami w innych polskich miastach.

Protest w Kutnie związany był ze sprawą mieszkańca naszego powiatu, pana Marcina. 

- Sprawa dotyczy licytacji mojego domu i gospodarstwa rolnego. Rozstałem się z matką moich dzieci. Prowadziłem dość prężne gospodarstwo, miałem sto sztuk bydła. Matka dzieci je wyprzedała. To było główne źródło dochodu w tym gospodarstwie, zaczęły się problemy z kredytem. Na koniec 2022 roku, już od dwóch miesięcy będąc zatrzymanym, wpłaciłem sto tysięcy złotych. Wszystko, co zarobiłem w 2022 roku, co do złotówki. Nie zwolniono mnie z zakładu karnego na obrobienie ziemi w 2023 roku, żebym mógł pracować i spłacać ten dług. Nikt nie chciał się na to zgodzić, więc nie mam za co płacić. „To nie było podstawą, nie jest podstawą, że grozi komuś wyrzucenie z domu” sąd tak argumentował swoje odpowiedzi na moje wnioski. Nie tylko sąd w Kutnie, ale i w Łodzi – mówi nam pan Marcin.

 

- Wyszedłem we wrześniu, kilka dni przed moim wyjściem zginęły mi maszyny rolnicze wartości dwóch milionów złotych. Ponad 30 maszyn wiodących europejskich firm. Krótko po tym wyznaczono termin licytacji – relacjonuje mieszkaniec powiatu kutnowskiego.

Jak mówi do więzienia trafił – jego zdaniem – niesłusznie. Opisuje, że chodziło o kierowanie gróźb w kierunku sądowego kuratora, czego - jak nam mówi - się nie dopuścił.

- Są nawet świadkowie, którzy mówią, że tych gróźb nie było. Nie doszło do apelacji, nie złożył jej adwokat. Adwokat z urzędu. Starałem się o dozór elektroniczny, o wszystko, co można. Aż uciekłem z dziećmi, żeby je uchronić, nie ma się kto nimi zająć, sam je wychowywałem. Ukrywałem się dwa miesiące, zostałem zatrzymany, jestem po wyroku wydanym przez sąd – dodaje mężczyzna.

- Kredyt był pod hipoteką. Do spłaty jest 125 tysięcy, narosły odsetki. To jest podstawą do zlicytowania majątku, który jest nawet źle wyceniony. Wyceniono go na 1,1 miliona, a jego wartość to może około dwóch milionów. Tam jest 400-metrowy dom, nowy. To ten dom jest tyle wart, a gdzie jeszcze 15 hektarów ziemi i reszta budynków? - pyta nasz rozmówca.

Pan Marcin dodaje, że jego rodzina w licytowanej dzisiaj nieruchomości mieszka od trzech pokoleń. Mówi nam, że dzieci obecnie są w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

"Żądamy gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości"

- Nikt mi tych dzieci nie chce oddać. Dom jest zdewastowany, rozkradziony, potłuczone meble, zdewastowane centralne itd. Ja o tym wszystkim informowałem wszystkich, kogo mogłem, że włamano się do domu, uszkodzono kamery, że dojdzie do jakiejś potężnej kradzieży. Skradziono wszystkie dokumenty, dowody rejestracyjne, akty własności, no całe segregatory. Trzeba być chyba idiotą, żeby nie widzieć, że to jest zaplanowane, po prostu. Ta kradzież jest tak przedziwna, czy kiedykolwiek słyszeliście… kradzież samochodu, kradzież traktora, dwóch maszyn, ale nie ponad 30. Lawety, potężne tiry w biały dzień wywoziły mój sprzęt na który ciężko pracowałem. Między innymi drugi kredyt był wzięty na maszyny, ale nie jest pod hipoteką, na razie ta suma nie jest do egzekwowania w taki sposób  – dodaje pan Marcin.

Przed wejściem do sądu do mikrofonu przemawiał organizator dzisiejszego protestu. Jak podkreślał instytucja komornika jest potrzebna, ale musi działać w ramach prawnych, a nie „obrabować kogoś, coś wartego milion złotych sprzedać za 200 tysięcy”.

- Postanowiłem wesprzeć pana Marcina, wejść na salę rozpraw i prosić sąd, aby wstrzymał działania komornicze, żeby chłopaka nie licytować. Nie znam tego komornika, nie wiem, czy to pani komornik, czy pan komornik. Z doświadczenia wiem, że komornicy potrafią się zachować nie do końca uczciwe i sprawiedliwe w celu uzyskania korzyści majątkowych dla siebie, swoich znajomych, czy rodzin – mówił Stanisław Milewski.

Dodawał, że chce prosić sąd o wstrzymanie egzekucji majątku i dał panu Marcinowi czas na sprzedanie go na wolnym rynku w obecnie panujących cenach. Podkreślał również, że jego marzeniami jest „prawdziwa reforma wymiaru sprawiedliwości”. 

- Żądamy gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości. Władza w rękach narodu, suwerena. 12 gniewnych, ława przysięgłych. Bierzemy z USA uzbrojenie, może weźmy wymiar sprawiedliwości? Wybralibyśmy te 12 osób, które zasiadłyby na ławach tworząc ławę przysięgłych. Oni by wydawali wyrok. Wolna, normalna demokracja. Jest po sześć? Wtedy sędzia jest tym głosem decydującym. Nie byłoby ogromu nieszczęść, łez dzieci, ludzi uczciwych, sprawiedliwych – przedstawiał swój punkt widzenia organizator dzisiejszego protestu.

- Zauważyłem w Kutnie już uczciwych policjantów. Mam nadzieję, że dzisiaj spotkam i zobaczę uczciwego komornika, uczciwego sędziego – mówił Stanisław Milewski.

Dzisiejsza licytacja - jak w jednym z nagrań na facebooku mówi pan Marcin - została wstrzymana. Do sprawy będziemy wracać.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama