reklama

Grzybiarze na targach i murkach...

Opublikowano:
Autor:

Grzybiarze na targach i murkach... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaRozpoczęła się jesień, a wraz z nią - sezon na grzyby. Grzybiarze są wszędzie – przy drogach, na targowiskach, przyulicznych murkach. Sprzedaż grzybów przez tych ludzi jest jednak w znaczącej części nielegalna.

Obecnie, w okolicach ulicy Królewskiej oraz samego centrum miasta, nie brakuje ludzi, sprzedających grzyby. Borowiki, maślaki, kurki, pieczarki – można znaleźć wszystko. W przeważającej części jednak sprzedaż ta jest niezgodna z prawem.

„Sprzedaż grzybów, bez odpowiedniego certyfikatu, wydanego przez Sanepid, jest nielegalna i sprzedawcy muszą liczyć się z konsekwencjami. Nie karzemy takich ludzi od razu, najpierw ich upominamy – dopiero, kiedy Ci sami handlarze pojawiają się po raz kolejny bez zezwoleń – wystawiamy mandat. Do tej pory wystawiliśmy ich trzy, w wysokości 100 zł każdy.” - mówi nam komendant Straży Miejskiej w Kutnie, Ryszard Wilanowski.

Problem z grzybiarzami jest tym poważniejszy, że – jak wszyscy wiedzą – nieodpowiednio rozpoznane grzyby - sprzedawane jako smaczne i jadalne, a w rzeczywistości trujące - mogą stanowić zagrożenie dla życia. Co się stanie, gdy ktoś zachoruje po zjedzeniu grzybów, kupionych od przypadkowego handlarza?

„Klient ląduje w szpitalu, a tam nie jest w stanie nikomu powiedzieć, od kogo kupił trujące lub niejadalne grzyby. Kilka lat temu obowiązywał przepis o obowiązkowym oznaczaniu stoisk sprzedaży, także sprzedaży obwoźnej, w taki sposób, by można było zapisać dane sprzedawcy. Teraz jednak przepis ten został anulowany. Klienci muszą po prostu pamiętać, że kupowanie grzybów w takich miejscach zawsze wiąże się z ryzykiem – ludzie muszą uwierzyć w słowa handlarza, a on sam może być – mimo doświadczenia – nieświadomy zjadliwości zebranych grzybów” – kontynuuje w rozmowie z nami komendant Straży Miejskiej.

Przepisy są jednoznaczne, ale sami grzybiarze zdają się „mieć je w nosie”...

„Mam świadomość łamania przepisów – ale cóż mi po mandacie? Bez większych problemów jestem w stanie go zapłacić – wliczam to w ryzyko swojego działania” - mówi jeden z handlarzy.

„Nie rozumiem, co w tym może być nielegalnego – sprzedaję własnoręcznie zebrane grzyby i wiem doskonale, że są to grzyby jadalne. W przeciwnym wypadku nigdy bym nie podjęła się ich sprzedaży” - dodaje nam z kolei inna handlarka

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE