Już od pierwszych minut spotkania było widać, że mecz z Doralem nie będzie należał do łatwych. Początkowo prowadzenie objęli goście, ale AZS szybko odrobił straty. żadna ze stron nie mogła jednak wypracować przewagi. Zwycięstwo Akademikom zapewnił Nogalski, który rzucił za trzy punkty niemal równocześnie z syreną. Pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 27:24.
Druga kwarta nie była już tak udana dla zespołu AZS WSGK. Po pięciu minutach na tablicy wyników widniał remis 36:36. Przewaga drużyny z Kutna całkowicie stopniała. AZS przegrał tę kwartę 19:24 i do szatni zszedł przy wyniku 46:48.
Trzecia kwarta to zryw Akademików. Kutnianie cierpliwie odrabiali straty i w końcu Łukasz Bąk wyprowadził AZS WSGK na prowadzenie 65:64. Korzystnego rezultatu nie udało się jednak utrzymać długo. AZS kwartę wprawdzie wygrał 20:18, ale na tablicy wyników widniał remis 66:66.
Ostatnia odsłona meczu dawała nadzieję na zwycięstwo kutnian. Oba zespoły grały bez respektu dla przeciwnika, w każdej z drużyn wykluczono zawodnika za przewinienia. Jeszcze na 30 sekund przed końcem AZS prowadził 84:83. Jednak faule popełniane przez kutnian zaowocowały serią rzutów osobistych, dzięki której goście wygrali 18:21 i zwyciężyli w meczu 87:84.
- Jestem pełen podziwu dla drużyny gości - mówił po meczu Jerzy Papiewski. - Przejechali 400 kilometrów, prosto z autobusu wyszli na parkiet, zagrali i zwyciężyli.
- Nasza gra była bardzo nierówna. Zawodzi współpraca między zawodnikami - powiedział po spotkaniu trener Marek Białoskórski. - Indywidualna gra skutkuje licznymi stratami, które przeciwnicy wykorzystują bezlitośnie. Kolejny raz zawiodła obrona, w każdym meczu tracimy zbyt dużo punktów po niewymuszonych błędach.
AZS WSGK Kutno - Doral Zetkama Nysa Kłodzko: 84:87 (27:24, 19:24, 20:18, 18:21)
