Pracownik bądź pracownicy Starostwa Powiatowego uaktywnili się zwłaszcza w związku z artykułami dotyczącymi uczestnictwa Mirosławy Gal-Grabowskiej na sesji Rady Miasta. Oberwało się głównie radnemu Bartoszowi Serendzie, który wyszedł z inicjatywą, aby na obrady zaprosić starostę.
Komentatorzy ze starostwa to ranne ptaszki. Jeden z postów ukazał się zaraz po godz. 7, choć urzędnicy rozpoczynają pracę o 7.30. Kolejny pojawił się w okolicach południa.
- Serenda nie jest osobą która ma prawo wzywać. Serenda co najwyżej może wezwać duchy swoich przodków, ale one i tak nie przyjdą, bo im wstyd za tego niezrównoważonego gościa - komentuje "Rambo".
- Serenda jest odporny na wiedzę, kulturę i życzliwość dla bliźnich. Serenda jest zadufanym w sobie młodym pseudo politykiem, którego aspiracje sięgają chmur i którego umiejętności i wiedza sięgają podziemia.Wzywam Serendę do nauki grzecznego zachowania do szkół - pisze "Nick".
Inne z komentarzy dotyczą też sposobu przyznawania lokali socjalnych w mieście.
- Afera mieszkaniowa nie może być zamiatana pod dywan. Jak rada opanowana przez radnych prezydenckich nie będzie w stanie zrobić porządku z aferalnymi przydziałami mieszkań, to musi to zrobić prokuratura albo CBA albo ABW. Czas rozpasania władzy wyraźnie się kończy! Należy pogonić prezydenta i to całe jego towarzystwo wzajemnej adoracji przydzielające swoim mieszkania - pisze "Mocno zniesmaczony" o godz. 15.11.
Tematem zainteresowaliśmy Mirosławę Gal-Grabowską. Była zdziwiona informacją oraz skalą zjawiska. Starosta sprawę przekazała Dariuszowi Jabłońskiemu, sekretarzowi powiatu.
- Starostwo ma trzy numery IP. Dwa na Kościuszki i jeden na Jagiełły. Sprawdziliśmy, podany przez państwa nr IP wyszedł z głównej siedziby urzędu, gdzie znajduje się 30 komputerów. Trudno powiedzieć, kto jest autorem tych postów. Niemniej jednak takie zachowanie nie powinno mieć miejsca, urząd to nie jest miejsca na polityczne komentarze - mówi sekretarz powiatu.
Do sprawy wrócimy.