Woźniakowie nadal nie zostali zaakceptowani przez okolicznych mieszkańców. Po dziś dzień ktoś zostawia fekalia pod ich drzwiami, a głowa rodziny - pan Tomasz - boi się kolejnego pobicia. - Naszym życiem rządzi strach - przyznaje kutnianin.
Dla komisji mieszkaniowej te argumenty nie są jednak wystarczające do tego, aby przyspieszyć sprawę.
- Myślę, że rozpatrzenie sprawy Woźniaków nastąpi w ciągu kolejnego miesiąca. Pamiętajmy, że ta rodzina już dostała raz mieszkanie w trybie pilnym - mówi Edward Książek, przewodniczący miejskiej komisji mieszkaniowej.
Woźniakowie są coraz bardziej zniecierpliwieni.
- Czujemy się lekceważeni, nasze życie przypomina piekło, a teraz mamy czekać jeszcze miesiąc. A jak do tego czasu mąż zostanie znowu pobity? Co wtedy powiedzą urzędnicy? - martwi się Wioletta Woźniak.
Artykuł ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Lokalnej".