Jak mówią kutnianie po zmroku w szranki ze sobą mają stawać zarówno samochody, skutery, jak i motocykle.
- To bardzo niebezpieczna zabawa, która może doprowadzić do tragedii - mówią zdenerwowani mieszkańcy osiedla.
Kutnianie twierdzą, że do kaskaderskich popisów dochodzi także w biały dzień.
- Najgorzej jest w weekendy. Zbiera się tutaj młodzież z całego miasta i testują, jak szybko można rozpędzić swój samochód czy skuter - mówi Joanna Dukała, jeden z mieszkanek. - Czasem aż strach przechodzić przez pasy, bo kierowcy mkną jak wariaci. Przez ich szaleństwo ktoś może stracić życie.
O sprawę niebezpieczeństwa na ulicy Łąkoszyńskiej, gdzie w ostatnich tygodniach doszło do kilku wypadków, zapytaliśmy policję.
- To prawda, że w tym miejscu odnotowaliśmy kilka kolizji, ale nie należy ich łączyć z wyścigami. W ostatnim miesiącu nie mieliśmy zgłoszeń dotyczących nielegalnych wyścigów - twierdzi Edyta Machnik, p.o. oficera prasowego KPP w Kutnie.
Mieszkańcy są jednak innego zdania.
- Nie ma co się dziwić, że policja nic nie wie o wyścigach. Pojawiają się tutaj tylko wtedy, gdy dochodzi do wypadków - uważa J. Dukała.
Warto dodać, że kilka tygodni temu na Łąkoszynie kierowca wjechał w ogrodzenie cmentarza i zniszczył jeden z grobów. Zdaniem mieszkańców powodem wypadku było... kręcenie tzw. bączków na przycmentarnym parkingu.