- Wieczorami słychać przeraźliwy kwik świń, a poza tym głosy ludzi, którzy je poganiają - dodaje Zbigniew Kowalski, mieszkaniec ul. Górnej. - Od samego początku byłem przeciwny budowie zakładu. Kupiłem tu działkę, pobudowałem dom, bo kiedyś to była atrakcyjna okolica. Skąd mogłem przewidzieć, że w tym miejscu powstanie ubojnia?
Mieszkańcy zarzucają również ubojni, że ta wywozi gnojowicę na pobliskie pola. Temu stanowczo zaprzeczyła Anna Siwiak, dyrektor generalny Pini Polonia, która również pojawiła się na spotkaniu. - Jesteśmy sąsiadami, strzelanie do siebie nie ma sensu - mówiła. - Ubojnia jest największym tego typu przedsiębiorstwem w Polsce. Zatrudnia setki ludzi, którzy mają kredyty, rodziny na utrzymaniu. Nie można o nich zapominać.
Mieszkańcy przekonywali z kolei, że nie zależy im na zamykaniu Pini. Chcą jedynie, aby sąsiedztwo ubojni przestało być dla nich uciążliwe. Kilka dni temu przedsiębiorstwo zamontowało ekrany akustyczne. Mieszkańcy oraz radni proponują również, by zadaszyć miejsce rozładunku świń. Siwiak podczas spotkania zapewniła, że przedsiębiorstwo uczyni wszystko, aby poprawić komfort życia w sąsiedztwie ubojni.