Jak mówią właściciele działek przy ul. Łukasińskiego z altan ginie dosłownie wszystko. Działkowcy liczą straty w tysiącach złotych. Jak mówią złodzieje są tak bezczelni, że wynoszą nawet słoiki z... konfiturami.
- Bandyci czują się bezkarni. Co prawda w bezpośrednim sąsiedztwie działek znajduje się komisariat policji, ale wystarczy poczytać w prasie jak działają ostatnio służby - mówi zbulwersowana Michalina Tworus. - Większość działkowców to emeryci i renciści. Działka to dla nas odskocznia od szarej rzeczywistości. Inwestujemy w te domki wszystkie oszczędności oraz wiele pracy i serca. To wszystko idzie jak krew w piach ze względu na bandytów, którzy co chwila okradają nasze domki - dodaje emerytka.
Ostatni rabunek miał miejsce w ubiegłym tygodniu. Tym razem złodzieje okradli kilka domów. Wedle wstępnych ustaleń zginęły przedmioty warte nawet kilka tysięcy złotych. To przelało czarę goryczy i mieszkańcy postanowili wziąć sprawę w swoje ręce.
- Nie pozwolimy więcej na rabunki. Zjednoczymy się i powołamy straż działkową. Dosyć tego, skoro policja nie radzi sobie z bandytami musimy sami zrobić z tym porządek - dodaje Lucyna Rogacka, która zamierza w najbliższym czasie spotkań się z innymi właścicielami ogródków.
Działkowcy planują uruchomić na terenie ogródków patrole, które społecznie pilnować będą działek.