Przypomnijmy, że w nocy z piątku na sobotę mieszkańcy ul. Bohaterów Walk nad Bzurą zaalarmowali policję w sprawie zakłócania ciszy nocnej przez ubojnię. Jak mówią, kwik zwierząt był nie do zniesienia. Dodatkowo duszną noc musieli spędzić przy zamkniętych oknach ze względu na fetor unoszący się w powietrzu. Policja przyjechała na miejsce, ale nie stwierdziła hałasu, dlatego nikt nie został ukarany mandatem.
- Wszyscy są bezradni. Traktuje się nas jak ludzi gorszej kategorii. Nie chodzi nam, by zamykano ubojnię. Niech jednak tak funkcjonuje, by nie szkodzić środowisku i nie uprzykrzać nam życia - mówi pani Anna.
Mieszkańcy mają żal do władz miasta. Twierdzą, że ta bagatelizuje ich problemy.
- Skoro mieszkańcy twierdzą, że są jakieś nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem ubojni, to powinny zgłosić je odpowiednim służbom - mówi Jacek Boczkaja, zastępca prezydenta Kutna. - Zadaniem miasta jest z kolei stwarzanie warunków do rozwoju przedsiębiorczości, tworzenia nowych miejsc pracy.