- Cały czas musimy ogrzewać mieszkania na własną rękę, albo przez piec albo przez farelkę. Przecież tu mieszkają starsi ludzie, którym ciężko byłoby wytrzymać w zimnych mieszkaniach. W bloku mieszka matka z dziećmi, która z powodu problemów z ogrzewaniem musiała wyprowadzić się do babci. W tych czasach w każdym mieszkaniu powinna być ciepła woda i odpowiednia temperatura. Do czego to podobne, żebyśmy przez tyle lat musieli się męczyć? - mówił przez telefon lokator, który stracił cierpliwość do przedłużających się działań wspólnoty.
Jak się później okazało, kilkumiesięcznemu opóźnieniu prac winne były liczne niedociągnięcia firmy wykonującej inwestycję. Ich usuwanie trwało prawie trzy miesiące.
- Prace zaplanowano wstępnie na przełom listopada i grudnia, jednak że firma która wstępnie zajmowała się wykonaniem inwestycji, nie wywiązała się dobrze ze swojego zadania. Usuwanie usterek sprzed kilku miesięcy trwało aż do początku lutego. Dopiero w pierwszym tygodniu miesiąca wszystko wróciło do normy i następił odbiór robót - powiedział dwa tygodnie temu prezes TBS Jacek Urbaniak.
Wspólnota i gazownia, choć z małym opóźnieniem, dotrzymały słowa. Kilka dni temu gazownia zamontowała gazomierz i gaz popłynął do budynku, a mieszkańcy nareszcie mogą cieszyć się gorącymi kaloryferami i ciepłą wodą.