- Wybrałem się z dziećmi na basen. To było jakoś w weekend. Piękna, słoneczna pogoda, czego chcieć więcej? W pewnym momencie jeden z mężczyzn zaczął się agresywnie zachowywać. Wyzywał pracowników basenu, na wszystko patrzyły dzieci. Dziennie przychodzi tu tyle osób, przydałaby się ochrona. Wiadomo przecież, że ratownik ma inne obowiązki - mówi Robert Druszczyński.
Policja potwierdza, takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce.
- Trzydziestoletni mieszkaniec naszego powiatu zachowywał się nieobyczajnie. Został ukarany mandatem karnym - mówi asp. Paweł Witczak, oficer prasowy KPP Kutno
Średnio trzy tysiące osób dziennie odwiedza miejski basen przy ul. Narutowicza. Pierwszego dnia wakacji miejski basen odwiedziło ponad 2100 mieszkańców. Dzień później było ich blisko pięć tysięcy. Na akwen może wejść praktycznie każdy. Mimo to zdaniem Edwarda Książka, opiekującego się kąpieliskiem, ochrona nie jest potrzebna.
- Sami sobie radzimy. Zresztą jest policja, straż miejska. W sytuacjach podbramkowych, w takich jak ta ostania, wzywamy odpowiednie służby. Zresztą to był tylko incydent - mówi.
Mieszkańcy uważają, że lepiej dmuchać na zimne. - Jak ktoś kogoś pobije, to dopiero będzie draka - dodaje pan Robert.