Na naszych łamach nie raz informowaliśmy o wątpliwościach, jakie budzi budowa ferm wiatrowych wśród mieszkańców naszego powiatu. Podobny protest wystosowali niedawno mieszkańcy Szewc Walentyna (gm. Bedlno). Obawiają się, że wkrótce w niewielkiej odległości od ich gospodarstw domowych zaroi się od wiatraków. Z tego powodu tydzień temu odbyło się spotkanie z przedstawicielami inwestora i władzami gminy. Mieszkańcy zarzucali m. in, że gmina nie poinformowała mieszkańców o planowanej inwestycji.
– Wszystkie informacje na temat planowanej budowy są zamieszczone w Biuletynie Informacji Publicznej i w formie obwieszczeń. Każdy zainteresowany ma do nich dostęp – mówiła sekretarz gminy Bedlno Katarzyna Golis.
Ponadto mieszkańcy obawiają się, że wiatraki w ich okolicy mogą negatywnie wpływać nie tylko na komfort ich życia, ale przede wszystkim na zdrowie. – Słyszałam, że fermy wiatrowe są szkodliwe dla ludzi, a tutaj mają zostać wybudowane w odległości około pół kilometra od domów. Jestem przeciwko ich stawianiu tuż pod naszymi oknami – powiedziała nam Helena Banasiak, mieszkanka Szewc Walentyna.
W parlamencie procedowana jest ustawa regulująca kwestie związane z wiatrakami. Projekt zakłada, że odległość od zabudowań musi wynosić 10-krotną wysokość wiatraka. Daje to więc około 2 km strefy bezpieczeństwa. Inwestorzy prowadzą wyścig z czasem, aby otrzymać stosowne pozwolenia przed ewentualnym wejściem ustawy w życie. Jednak stosunkowo bliska, około półkilometrowa odległość, nie jest jedynym zarzutem. Mieszkańcy obawiają się, że wiatraki mogą tworzyć szkodliwe pole elektromagnetyczne.
– Oddziaływanie pola to kilkanaście metrów od jego źródła. Warto dodać, że kable będą położone do 3 metrów pod ziemią, która jest dodatkowym izolatorem – mówili przedstawiciele inwestora.
To jednak nie uspokaja miejscowych. Argumentują, że z podobnymi zapewnieniami spotykali się już mieszkańcy położonej nieopodal gminy Krzyżanów, którym teraz obecność elektrowni wiatrowych odbija się czkawką. Ich największą bolączką jest niemiłosierny hałas.
– Ci, którzy tu mieszkają odczuwają na własnej skórze te wszystkie uciążliwości. Mierzyłem specjalnym urządzeniem natężenie hałasu. Dochodziło ono do 80 decybeli. Według norm hałas nie może przekraczać 40 decybeli w nocy i 50 decybeli w dzień – mówił nam kilka tygodni temu Andrzej Orłow, prezes Stowarzyszenia „Czysta Okolica”, który od dłuższego czasu monitoruje sprawę wiatraków w naszym powiecie.
Jest jednak druga strona medalu. Obecność ferm wiatrowych to zastrzyk gotówki dla samorządu. Nieoficjalnie mówi się nawet o 2 mln zł w skali roku.
– Uważam, że budowa ferm wiatrowych to szansa dla naszej gminy na szybszy rozwój. Spór wokół nich niepotrzebnie dzieli lokalną społeczność – powiedziała nam radna gminy Bedlno Dorota Piotrowska. – My nie jesteśmy przeciwni budowie tych elektrowni. Jedyne o co nam chodzi, to zbyt bliska odległość od naszych domów. Chcemy, żeby gmina miała jak największe wpływy do budżetu, ale nie może się to odbywać naszym kosztem. Martwimy się o hałas i spadek wartości naszych nieruchomości – powiedziała nam Dorota Lewandowska, mieszkanka Szewc Walentyna, która zbierała podpisy pod petycją.
Jak zakończy się spór między lokalną społecznością a władzami gminy? Sprawę będziemy monitorować.