Halina Fałek mieszka w bloku przy ulicy Słowackiego, tuż obok terenów po dawnej Polfie. Jak mówi kobieta, uciążliwe buczenie z dnia na dzień odbiera jej zdrowie, a także dobre samopoczucie.
- Jestem już na skraju załamania. Nie mogę swobodnie otworzyć okna, bo od razu słychać ten jednostajny hałas. Wiele razy interweniowałam w kilku firmach działających tuż obok mojego bloku, jednak żadna z nich nie poczuwa się do odpowiedzialności. Ta sytuacja jest po prostu nie do wytrzymania - żali się kobieta.
Problem związany z uciążliwymi dźwiękami nie dotyczy jednak tylko kutnian mieszkających w bliskim sąsiedztwie feralnego terenu. Pod petycją, jaka lada dzień ma trafić do prezydenta Zbigniewa Burzyńskiego podpisali się mieszkańcy z m.in. ul. Pałacowej, Ściegiennego, a nawet Łąkoszyńskiej.
- Będziemy poprosić włodarza naszego miasta, żeby w końcu rozwiązał ten problem. Chcemy żeby w okolicy naszych mieszkań przeprowadzono pomiary hałasu. One dobitnie pokażą jaka jest skala problemu - uważa z kolei Andrzej Chmielecki.
Jak zapowiadają mieszkańcy, jeśli sytuacja nie poprawi się w najbliższych miesiącach, to o swoim problemie poinformują ogólnopolskie stowarzyszenia, a także napiszą do Strasburga.
- Tak nie może być, że lokalni i wojewódzcy urzędnicy bagatelizują nasz problem. Jeśli tym razem sprawa znów zostanie zamieciona pod dywan, to będziemy interweniować wyżej - dodaje H. Fałek.